Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta w Lublinie, oddaje legitymację partyjną. Razem z nim z klubu PiS odchodzi 8–9 radnych
Nawiązuje do sytuacji z zeszłego tygodnia. W głosowaniu w sprawie odwołania przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta, Leszka Daniewskiego z PO, dyscyplinę klubową próbowali wprowadzić szefowie PiS. Daniewski utrzymał funkcję, za to radni Prawa i Sprawiedliwości współpracujący z Żukiem odwołali Sylwestra Tułajewa z funkcji przewodniczącego klubu radnych PiS.
Liderzy PiS byli przekonani, że za przewrotem stoi Kowalczyk. Od dawna krytykowali go za zbyt daleko idącą współpracę z Żukiem. Dlatego senator Grzegorz Czelej, tymczasowy szef PiS w Lublinie, złożył w poniedziałek wniosek o wyrzucenie Kowalczyka z partii.
Kowalczyk nie pozostał dłużny. W czwartek poinformował, kto z byłych już radnych klubu PiS utworzy z nim nowy klub. To Krzysztof Siczek, Marcin Nowak, Mariusz Banach, Marcin Pogorzałek, Elżbieta Dados, Jadwiga Mach, Zbigniew Targoński, Marek Jakubowski i Zdzisław Drozd.
– Jeszcze się zastanawiam, mam problem. Mam kolegów po jednej i po drugiej stronie – mówi nam tymczasem Drozd.
– Nazwa „Wspólny Lublin” określi nasz program. Będziemy współpracować ze wszystkimi, którzy działają dla dobra miasta – stwierdził Siczek. Potwierdził współpracę z Żukiem, bo „większość jego propozycji jest mądrych i rzeczowych”.
– Prezydent Żuk jest z Platformy, więc oni przechodzą na stronę PO – ocenia Czelej. – Sytuacja wyjaśniła się, a nawet najgorsza prawda jest lepsza niż jej ukrywanie. Od dwóch lat postępował rozpad naszego klubu i próby przeciągnięcia jego członków na stronę prezydenta m.in. stanowiskami. Nie mogliśmy tego tolerować.
Czytaj też w Magazynie