Kandydaci do rad już od poniedziałku będą mogli rejestrować się w Ratuszu. Wystarczy 25 podpisów poparcia i odrobina szczęścia przy urnie. A później można już do woli wiercić dziurę w brzuchu prezydentowi i jego ekipie.
– Można wywalczyć drobne remonty ulic, chodników i skwerów. Jeśli ktoś myśli, że to się dzieje samo, bo urzędnicy o nim pomyśleli, to bzdura. Urzędnicy zajmują się głównie tymi dużymi inwestycjami.
Teraz swoich przedstawicieli wybiorą mieszkańcy Czechowa Północnego, Czubów Północnych, Konstantynowa i Śródmieścia, gdzie w ostatnich wyborach frekwencja nie przekroczyła progu 3 proc. oraz Czechowa Południowego i Rur, gdzie było za mało kandydatów.
Głosowanie odbędzie się 18 października. Kandydaci muszą pobrać druk zgłoszenia ze strony internetowej lublin.eu lub w miejskim Wydziale Organizacji Urzędu przy Dolnej 3 Maja 5. W wyborach startować może każdy pełnoletni mieszkaniec dzielnicy. Nie ma wymogu niekaralności.
– Zgłoszenie jest ważne, jeśli jest podpisane przez co najmniej 25 wyborców z obwodu, z którego kandydat chce startować – wyjaśnia Grażyna Bicka, pełnomocnik prezydenta ds. wyborów.
Ci, którzy zbiorą podpisy będą mogli rejestrować się w przyszłym tygodniu od poniedziałku do piątku w godz. 14–18 w sali nr 3 Ratusza przy pl. Łokietka.
W dzielnicach, w których chętnych będzie mniej niż miejsc nie będzie ani głosowania, ani rady. Tam, gdzie liczba kandydatów będzie równa liczbie miejsc, mandaty dostaną wszyscy chętni. W innych przypadkach decydująca będzie liczba głosów. Jako że w tym roku nie będzie progu frekwencji, więc niektórym może wystarczyć... oddanie głosu na samego siebie. Poza Czechowem Północnym i Konstantynowem, gdzie miejsc w radzie jest 15 do obsadzenia będzie po 21 mandatów.
Rady dzielnic mogą głównie opiniować pomysły Ratusza i walczyć o rozwiązanie problemów mieszkańców. Od dwóch lat w miejskiej kasie jest też pula pieniędzy przeznaczona na wykonanie zadań zgłaszanych przez rady dzielnic, głównie są to drobne naprawy ulic, chodników, czy urządzanie zieleńców.
– W zeszłym roku był to milion złotych, w tym jest 2,1 mln zł – mówi Piotr Zygan z Urzędu Miasta. Wyszło po 80 tys. zł na dzielnicę.
Dzielnicowi radni nie dostają diet, z wyjątkiem przewodniczącego zarządu dzielnicy, którego radni wybierają ze swojego grona.
Nowo wybrane rady nie będą działać długo, bo tylko do czasu nowych wyborów we wszystkich dzielnicach. Te planowane są na jesień przyszłego roku.