Rozpoczął się proces 29-latka z okolic Poniatowej, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa. Mężczyzna rzucił się na znajomego z nożem i metalową rurką – dowodzi prokuratura. Panowie mieli pokłócić się o kobietę
– Nie chciałem go zabić. Nie uderzałem nożem w klatkę piersiową. Chciałem go tylko dziubnąć w tyłek, żeby sobie poszedł – tłumaczył śledczym Emil G. Podczas rozprawy przed Sądem Okręgowym w Lublinie nie przyznał się do usiłowania zabójstwa Marcela M.
– To on groził mi i mojej matce, więc wyciągnąłem go i uderzyłem. Żałuję tego i chciałem przeprosić. Najgorzej, że teraz nie mam kontaktu z dziećmi – podsumował w czasie rozprawy Emil G.
Sprawa dotyczy awantury, do której doszło w październiku ubiegłego roku w miejscowości Kocianów pod Poniatową. Emil G. wybrał się wówczas na zakupy razem z byłą żoną. Oboje byli w dobrych relacjach, chociaż kobieta od pewnego czasu żyła z nowym partnerem – Marcelem M. Byli małżonkowie spotkali go, robiąc zakupy w Poniatowej. Potem we troje pojechali do Bocianowa, do rodzinnego domu Emila G. Po drodze pili alkohol.
– Wszyscy byli pijani, ale chłopy bardziej – przyznała w sądzie matka oskarżonego.
Prokuratura ustaliła, że na podwórku przed domem panowie pokłócili się o kobietę. Emil G. chciał wrócić do byłej żony. Ona sama nie potrafiła określić, którego z panów wybiera. Kiedy kobieta zaproponowała, że odwiezie do domu pijanego Marcela M., między mężczyznami doszło do szarpaniny.
– Nie chciałem, żeby jeździła po pijanemu. Powiedziałem mu, że nie będzie spał w samochodzie, ani w moim domu. Uderzyłem go kilka razy. On wtedy zaczął uciekać do auta – wyjaśniał śledczym 29-latek.
Obaj mężczyźni biegali wokół samochodu. W pewnej chwili matka Emila G. wyszła przed dom uzbrojona w metalową pałkę.
– Wzięłam ją tak spontanicznie, ale zaraz wyrzuciłam na podwórko. Nikomu nie dawałam – przekonywała w sądzie Elżbieta G.
Według prokuratury kobieta dała pałkę synowi, który kilka razy uderzył nią Marcela M. w głowę. Elżbieta G. miała również straszyć pokrzywdzonego.
– Chciałam poszczuć go psem, ale pies nie reagował. To stara suka i nie chciała gryźć – wyjaśniła śledczym.
Podczas szarpaniny Emil G. wyciągnął nóż i trzy razy ugodził nim Łukasza M. – trafił w nogę i brzuch.
– Każdy z tych ciosów mógł okazać się śmiertelny – oceniła prokuratura.
Ranny mężczyzna zdołał uciec i zawiadomić policję. Mundurowi zatrzymali napastnika. Zabezpieczyli również szereg śladów, w tym pałkę, którą 29-latek miał bić znajomego. Emilowi G. grozi nawet dożywocie.