Czy prezydent dobrze wykonał zeszłoroczny plan dochodów i wydatków – oceniać będzie dzisiaj Rada Miasta. A później zdecyduje, czy udzieli Adamowi Wasilewskiemu absolutorium, czyli inaczej mówiąc – pozytywnie oceni jego sprawozdanie finansowe za 2009 r.
Ale opozycja nie pozostawia na prezydencie suchej nitki i odmienia przez wszystkie przypadki słowo "inwestycje”.
– W części inwestycyjnej są białe plamy nie ruszone przez cztery lata kadencji – mówi Monika Wac, radna lewicy, która wie, że za absolutorium nie zagłosuje, nie wie tylko czy będzie przeciw, czy też wstrzyma się od głosu.
– W liczbach wygląda to nieźle, dzięki pracy skarbnika miasta – stwierdza Piotr Kowalczyk, przewodniczący Rady Miasta (PiS). – Ale jeśli chodzi o wykonanie inwestycji to nie potrzebuję żadnych cyferek. Wystarczy, że przejadę się po mieście. Inwestycje leżą.
– Nie zgadzam się z tym. Jeśli chodzi o realizację tego rodzaju wydatków, to był to najwyżej procentowo wykonany budżet w tej kadencji – broni się Wasilewski. W obronę bierze go także Platforma Obywatelska: – Kiedy zestawimy finanse z ostatnich lat to okaże się oczywistym, że wydatki na inwestycje rosną – podkreśla Jarosław Pakuła, radny PO.
Jeśli prezydent nie dostanie absolutorium, nie będzie to mieć żadnych skutków prawnych. Z jednej strony prawo mówi, że po nieudzieleniu absolutorium Rada Miasta może rozpisać referendum w sprawie odwołania prezydenta. Z drugiej zaś nie pozwalają robić takiego referendum później niż dziewięć miesięcy przed końcem kadencji. Porażka będzie mieć za to skutki polityczne, bo opozycja dostanie do ręki uchwałę mówiącą, że prezydent źle zarządzał miejską kasą.
– Jeśli absolutorium nie będzie przegłosowane, to będzie to tylko decyzja polityczną, a nie merytoryczną – mówi Wasilewski, który rok temu nie dostał absolutorium. – Podczas gdy koledzy z innych miast mieli gorsze wyniki i uzyskiwali absolutoria w swych radach.
Nadal nie wiadomo, czy Wasilewski będzie walczyć o reelekcję. Platforma Obywatelska ma troje potencjalnych kandydatów: wicewojewodę Henrykę Strojnowską, prezydenta Adama Wasilewskiego i jego zastępcę Krzysztofa Żuka. Kandydat PO miał być znany po wyborach regionalnych władz partii, które planowane były na zeszłą sobotę, ale zostały przełożone ze względu na katastrofę pod Smoleńskiem.