Za drobną opłatą, zamiast jechać autobusem, można by szybko dotrzeć do celu rowerem. Miłośnikom dwóch kółek z Lublina pomysł założenia wypożyczalni sprzętu bardzo się podoba.
Samoobsługowe wypożyczalnie rowerów są coraz bardziej popularne. Za dwa tygodnie z takiej usługi będą mogli skorzystać mieszkańcy Rzeszowa.
– W dwudziestu miejscach miasta pojawią się stojaki z jednośladami – mówi Zbigniew Rudnicki z Urzędu Miasta w Rzeszowie. – Wybraliśmy tereny przy głównych skrzyżowaniach, żeby mogło skorzystać jak najwięcej osób.
Jak działa samoobsługowa wypożyczalnia rowerów? – Najpierw trzeba zalogować się na naszej stronie internetowej albo w biurze. Potem użytkownik dostaje kartę do wypożyczania sprzętu, podobną do kredytowej – wyjaśnia Wacław Mac z firmy Roweres z Rzeszowa. – Na swoim koncie ma odpowiednią ilość pieniędzy. Przykładając ją do czytnika przy rowerach, odczepia sobie jeden i może jeździć nim tak długo, na ile starczy mu pieniędzy.
W Rzeszowie za godzinę jazdy rowerem trzeba będzie najprawdopodobniej zapłacić 2 zł. Kartę można doładowywać przez wpłatę na konto firmy prowadzącej wypożyczalnię.
Czy wprowadzenie takiej usługi to duży wydatek? – 200 rowerów i sprzęt do ich wypożyczania kosztował nas milion zł – mówi Wacław Mac.
W Rzeszowie najpierw to miasto chciało firmować wypożyczalnię. Jednak, kiedy urzędnicy zdali sobie sprawę, że nie mają uprawnień do prowadzenia takiej działalności, zdecydowali się powierzyć biznes prywatnej firmie. – Jest bardzo duże zainteresowanie wśród mieszkańców, ludzie jeżdżą po świecie i widzą, że taka wypożyczalnia jest bardzo użyteczna – mówi Zbigniew Rudnicki.
Czy sprawdziłaby się w Lublinie? – Na pewno warto spróbować – ocenia Mariusz Skrzypek z Porozumienia Rowerowego. – Najlepiej gdyby postawić kilka punktów na próbę i zobaczyć, jak duże byłoby zainteresowanie. Sam pomysł jest bardzo dobry – dodaje.
Podobnego zdania są lubelscy urzędnicy. – To ciekawe rozwiązanie, na pewno warto się nad tym zastanowić – mówi Marek Pukaluk z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Lublinie. – Będziemy analizować sprawę i zobaczymy, czy dałoby się coś takiego wprowadzić w naszym mieście.