Polskie gminy zostały pozbawione 6 mld zł, które trafiły na rządowe programy socjalne. Samorządowcy podkreślają, że rząd musi im zrekompensować ten ubytek, bo albo nie sfinansują oświaty, albo zatrzymają inwestycje.
Największą bolączką budżetów miast i gmin jest niska subwencja oświatowa. Według samorządowców, rządowe subwencje wystarczają zaledwie na pokrycie 30 proc. kosztów utrzymania szkół. Na to nakłada się zniesienie podatku PIT dla osób młodych. Jak niedawno obliczyli parlamentarzyści z Koalicji Obywatelskiej, łączne tegoroczne straty finansowe Lublina z powodu zmian podatkowych mogą sięgnąć aż 80 mln zł. Jednak to nie wszystko.
– Ostatnie kilku lat to ewidentny rozdźwięk pomiędzy malejącymi dochodami samorządów, a istotnie wzrastającymi wydatkami – przekonywał Michał Litwiniuk, prezydent Białej Podlaskiej, na wczorajszej konferencji „Pieniądze dla samorządów”. I dowodził, że na kondycję finansową jednostek samorządu terytorialnego ma wiele innych czynników, jak wszechobecna drożyzna i rosnące ceny, np. energii czy wywozu śmieci.
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk wyliczał, że polskie samorządy zostały pozbawione 6 mld zł, które trafiły – jak mówił – na rządowe programy socjalne. – Rząd nie może mówić, że nie ma. Rząd musi zrekompensować samorządom ten ubytek, bo albo nie będziemy w stanie sfinansować wydatków bieżących, związanych głównie z oświatą, albo po prostu zatrzymamy inwestycje – tłumaczył.
Zwrócił uwagę, że dużym miastom łatwiej o kredyty, mniejsze wpadły w kłopoty.
– Mamy już ewidentnie kryzys, który dopadł małe miasta i w tej chwili stoi w przedpokoju w miastach średniej wielkości. Co mają powiedzieć gminy wiejskie, a jeszcze lepiej powiaty, w których wygląda to drastycznie?
Dr Rafał Trzeciakowski, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju, przedstawił dane Ministerstwa Finansów, z których wynika, że w ubiegłym roku dochody własne stanowiły 47 proc. budżetów gmin, a w przypadku miast na prawach powiatów sięgały 57 proc.
– Ale znaczna część tego to były udziały w PIT i CIT. Jeśli zestawimy te dochody już bez podatków, to w gminach stanowiły one tylko 23 a w miastach na prawach powiatów 28 proc. – wyliczał. I dodał: – Niepokoić może to, że udział podatków lokalnych w dochodach gmin i miast na prawach powiatów w Polsce spada. Podejrzewam, że ma to związek z tym, że stawki zostały ustalone raz i nie mogą się zmieniać.
– Bez silnego samorządu Polska nie będzie się rozwijała. To w samorządzie decydują się losy naszych małych ojczyzn i ich mieszkańców, tam są podejmowane najważniejsze decyzje. Jeżeli samorządy nie będą miały finansowania, to ich rola będzie coraz mniejsza – przekonywał Wadim Tyszkiewicz, niezależny senator i były prezydent Nowej Soli (woj. lubuskie). Jako główny problem samorządów wskazał realizację zadań centralnych, na którą nie otrzymują one pieniędzy.
– Klasycznym przykładem niech będą urzędy stanu cywilnego. To jest zadanie zlecone wojewody, które samorząd wykonuje w imieniu rządu, nie dostając za to wystarczających pieniędzy – mówił, szacując ogólne roczne niedofinansowanie w tym zakresie na 300 mln zł.
– Samorządy były niedofinansowane też za poprzednich rządów i też musieliśmy walczyć o każdą złotówkę, ale od roku 2017 nastąpiło tąpnięcie totalne – podsumował Tyszkiewicz.
Konferencję „Pieniądze dla samorządu” zorganizował w Lublinie senator Koalicji Obywatelskiej Jacek Bury.