- Nasi pracownicy byli przerażeni tym, co zastali. Stan sanitarny zagrażał zdrowiu i życiu klientów, a lokal działał nielegalnie – mówi Barbara Sawa-Wojtanowicz z lubelskiego sanepidu. Inspektorzy odwiedzili dziś Dom Weselny Lubomir, w podlubelskiej miejscowości Szerokie.
Wszelkie instalacje biegły po ścianach, co zdaniem inspektorów sprzyjało gromadzeniu się kurzu. Ze ścian kuchni łuszczyła się farba i odpadał tynk. Przez niezabezpieczone okna do środka wlatywały muchy.
Surowe mięso leżało obok gotowego jedzenia, jaja nie były dezynfekowane. Na produktach brakowało etykiet.
– Dlatego nie można było stwierdzić ani ich pochodzenia, ani daty przydatności do spożycia – mówi Sawa-Wojtanowicz.
W zamrażarkach zamiast minus 18, termometr pokazał minus 10 stopni. Półki były brudne, podobnie jak sprzęt. Brakowało umywalek do mycia rąk, środków do dezynfekcji, a nawet... mydła.
Sanepid zamknął lokal, nałożył na właściciela 500 zł mandatu, Zapowiada też, że sprawę skieruje do prokuratury.
W sobotę w Lubomirze miało się odbyć wesele. Nie wiadomo, czy szefowie lokalu je przygotują, bo dziś nie można było się z nimi skontaktować. Sanepid ostrzega, że jutro wieczorem sprawdzi, czy w domu weselnym odbywa się przyjęcie.
– Rozumiemy, że ktoś ma wesele, że to ten jeden dzień w życiu i na pewno nie rozwalimy tej imprezy, ale będziemy prowadzić postępowanie administracyjne obejmujące też ewentualne niezastosowanie się do decyzji o zamknięciu lokalu. Ktoś musi ponieść tego konsekwencje – mówi Sawa-Wojtanowicz.