Znany dom weselny i dyskoteka "Malibu” w Krężnicy Jarej koło Lublina na razie nie przyjmą żadnych gości. – Oba lokale działały na dziko, a warunki przygotowywania żywności były tam tragiczne – poinformował wczoraj sanepid.
– Kontrolę przeprowadzały dwie ekipy. Jedna weszła do domu weselnego, w którym akurat trwała impreza, a druga do dyskoteki.
Dom weselny, nie dość że działał bez zezwolenia, to nie spełniał wymagań sanitarnych. Żywność w lodówkach nie była posegregowana, a niektóre produkty albo były przeterminowane, albo nie można było sprawdzić ich daty produkcji.
– Nie obrane warzywa leżały przy gotowych pasztecikach – podaje przykład zaniedbań Sawa-Wojtanowicz. – Było brudno, latały muchy. Pomieszczenie do wstępnej obróbki żywności co prawda było, ale nie wyglądało na wykorzystywane.
Z bufetem w dyskotece było nie lepiej. Nie spełniał wymogów sanitarnych i również nie był zarejestrowany. – W części barowej podłoga jest z kostki brukowej. Znaleźliśmy zapiski świadczące o tym, że produkowano tam żywność, choć lokal nie miał na to zgody. Obok dyskoteki stał grill, w którym mogła być przygotowywana żywność. Nie spełniał warunków higienicznych – wyjaśnia Sawa-Wojtanowicz.
Wczoraj właściciel otrzymał decyzje o zamknięciu działalności. Czy będzie mógł ją prowadzić nadal, kiedy ją zarejestruje? – W takiej formie, jak obecnie na pewno nie. Lokale muszą być dostosowane do przepisów. Właściciel został ukarany mandatem na w sumie 700 zł, dodatkowo za rozszerzenie działalności bez zgody będzie ukarany przez wojewódzkiego inspektora sanitarnego – dodaje Sawa-Wojtanowicz.
Co na to właściciel? – W dniu kontroli odbywała się moja impreza urodzinowa, skończyłem akurat 50 lat – mówi Stefan Odój. – Niezły mi z tego wyszedł prezent. Imprezę przerwaliśmy i dokończyliśmy w niedzielę. Jeśli chodzi o sposób przeprowadzenie kontroli, to nie mam żadnych zastrzeżeń.
Dlaczego lokale, mimo że działały od lat nie były zarejestrowane w sanepidzie? – Biję się za to w pierś – dodaje Odój. – Doszło do niedopatrzenia. Już trwają prace, aby usunąć wszelkie zaniedbania, łącznie z rejestracją w sanepidzie.
Tymczasem mieszkańcy Krężnicy Jarej i sąsiedzi lokali skarżą się na głośne sąsiedztwo. – Mamy już tego dosyć, nie można spać przez te huki i głośną muzykę – mówi pan Bogdan. I dodaje, że te uciążliwości trwają od kilku miesięcy. – Wybuchy weselnych fajerwerków to co prawda tylko kilka minut, ale obowiązuje przecież cisza nocna!
Telefon do lubelskiego sanepidu: (081) 532 97 05. Więcej kontaktów na stronie www. wsselublin.pis.gov.pl/