To miał być przełom w wielomiesięcznym sporze o rozmieszczenie przeszkód w skateparku budowanym na os. Błonie. Skaterzy uznali, że urządzenia do jazdy, które znalazły się w projekcie są złe, źle rozmieszczone, a korzystanie z nich będzie niebezpieczne.
że ściągnie do Lublina producenta urządzeń, firmę Beton-Bytom, aby ustalić, czy może wykonać przeszkody według poprawionego projektu. Spotkanie odbyło się wczoraj.
Przełom był, ale nie taki, jakiego oczekiwali uczestnicy spotkania. – Jestem tu już tylko obserwatorem. Byłem na placu budowy i zobaczyłem wielki mur. Nie widzę szansy na poprawę projektu – zastrzegł na wstępie Boniek Falicki, dowodzący protestem skaterów.
Czy mur można rozebrać? – To żaden problem – twierdzi Henryk Korczewski, dyrektor Wydziału Strategii i Rozwoju w Urzędzie Miasta. – Ale taką zmianę musi zaakceptować architekt, który jest autorem tego projektu – dodaje Wojciech Lutek, prezes firmy Kom-Eko. To jego spółka wygrała przetarg na budowę skateparku. I zamówiła przeszkody w firmie Beton-Bytom, wpłacając większą część należności, by uciec przed podwyżkami cen.
Teraz to od miasta zależy, czy poprosi architekta o wykreślenie muru z projektu. Jednak skaterzy nie będą już naciskać na Ratusz. – Budujcie co chcecie – skwitował spotkanie Falicki.