Urząd Zamówień Publicznych zajmie się przetargiem, w którym lubelski Uniwersytet Przyrodniczy kupił luksusowe audi.
W ub. tygodniu ujawniliśmy, że przetarg ogłoszony przez UP mógł wygrać dostawca tylko jednego modelu samochodu. Wszystko przez cztery warunki zapisane w specyfikacji przetargowej: rozstaw osi, pojemność silnika, typ nadwozia i przedni napęd. – Parametry przetargu wskazują jedną konkretną konfigurację audi A6 – nie ma wątpliwości Łukasz Michalski z Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.
Zgłosił się jeden dostawca. Uczelnia zdecydowała się kupić zaproponowane auto. To audi A6 (za 209 990,00 zł brutto). Samochód ma trafić do uniwersytetu po wakacjach.
– Zamawiający powinien unikać wszelkich sformułowań lub parametrów, które wskazywałyby na konkretny wybór albo na konkretnego wykonawcę – podkreśla Anita Wichniak-Olczak. – Nie można mówić o zachowaniu zasady uczciwej konkurencji w sytuacji, gdy przedmiot zamówienia określany jest w sposób wskazujący na konkretny produkt. Przy czym produkt ten nie musi być nazwany przez zamawiającego. Wystarczy, że wymogi i parametry dla przedmiotu zamówienia określone są tak, że aby je spełnić, oferent musi dostarczyć jeden konkretny produkt.
Jeśli urząd stwierdzi nieprawidłowości, uczelnię będą czekały konsekwencje: ukaranie przez rzecznika dyscypliny finansów publicznych, kara finansowa lub wystąpienie do sądu o unieważnienie umowy.
Uniwersytet broni się, że nie napisał przetargu pod audi. – Nie mamy nic do ukrycia. Jeśli zgłosi się do nas urząd, przedstawimy nasze stanowisko. Wszystko było zgodnie z prawem – mówi Henryk Bichta, kanclerz UP. I zapowiada, że wybrane w przetargu audi zostanie kupione. – Mamy na ten cel własne pieniądze, nie z żadnej np. ministerialnej dotacji.
– Samochód miał być duży, rektorski. Tym się kierowałem. Ale nie parametrami audi – tłumaczył w zeszłym tygodniu dr inż. Tomasz Słowik z Katedry Energetyki i Pojazdów UP, który przygotował specyfikację przetargu na samochód dla przyrodników.