Nadal nie wiadomo, dlaczego w sierpniu wybuchł pożar w baraku Muzeum na Majdanku w Lublinie. Prokuratura nie otrzymała jeszcze opinii biegłego. Wszystko przez brak odczynnika chemicznego, bez którego nie da się przeprowadzić niezbędnego doświadczenia.
Barak z Muzeum na Majdanku spłonął w sierpniu. Strażacy walczyli z ogniem przez kilka godzin.
Straty oceniono na milion zł. Według prokuratury ogień wybuchł z powodu samozapłonu.
W budynku była składowana papa, pomieszczenie nie było wietrzone przez kilka dni. Z tego powodu w środku było bardzo gorąco – około 60 stopni.
Prokuratura będzie mogła potwierdzić tą tezę, dopiero, kiedy ustali skład papy. A do tego trzeba wykonać kilka doświadczeń chemicznych. – Biegły nie może zdobyć jednego odczynnika, bez którego doświadczenie jest niemożliwe – wyjaśnia prokurator Wasiewicz.
- Kiedy ustali skład papy będziemy także mogli określić, czy należy zastosować tu także przepisy ustawy o ochronie zabytków, jeśli spalona papa była z czasów II Wojny Światowej – dodaje.
Śledczy nie potrafią określić, kiedy ekspertyza będzie gotowa.