Ponad 190 tys. zł kosztowały zagraniczne wyjazdy lubelskich posłów w 2017 roku. Najdroższa była wizyta Jana Łopaty (PSL) w Mongolii i Chinach. A dwaj inni parlamentarzyści pojechali służbowo pograć w piłkę w Turcji.
>>> Szczegóły wydatków - przejdź do galerii.
Polscy posłowie w ubiegłym roku za granicę wyjeżdżali 600 razy. Te wojaże kosztowały polskich podatników prawie 2,8 mln zł. Zestawienie sejmowych podróżników z województwa lubelskiego, podobnie jak przed rokiem, otwiera posłanka z Chełma Beata Mazurek. Rzeczniczka klubu PiS, a od niedawna także wicemarszałek Sejmu, uczestniczyła w ośmiu wyjazdach za 24 tys. zł. Trzykrotnie odwiedzała Ukrainę, gościła także na Węgrzech, Białorusi, w Rumunii, Belgii i Wielkiej Brytanii.
W bardziej egzotycznych kierunkach wybierał się Jan Łopata (PSL). – Od kilku lat uczestniczę w pracach Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE. Dlatego biorę udział jako obserwator w wyborach w państwach członkowskich – mówi nam parlamentarzysta. Poseł stronnictwa przyglądał się m.in. wyborom prezydenckim w Mongolii i Chinach. Jego sześciodniowy pobyt w Azji kosztował prawie 27 tys. zł. Łopata odwiedził także m.in. Wietnam, jako członek delegacji towarzyszącej prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
Do najkosztowniejszych wyjazdów można zaliczyć także wizytę posłanki PiS Elżbiety Kruk w Bangladeszu. Parlamentarzystka uczestniczyła tam w posiedzeniu Zgromadzenia Unii Międzyparlamentarnej. Koszt – nieco ponad 23 tys. zł.
Cztery podróże zaliczył inny polityk partii rządzącej – Artur Soboń, który gościł m.in. w Pekinie i Waszyngtonie. – Jestem członkiem Grupy Polsko-Chińskiej. Wyjazd do Chin miał lubelskie akcenty, bo w jego trakcie załatwialiśmy m.in. sprawy związane ze współpracą Uniwersytetu Medycznego i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z chińskimi uczelniami. Z kolei do Stanów Zjednoczonych poleciałem na konferencję Banku Światowego, w której uczestniczyli przedstawiciele wszystkich parlamentów. Ktoś musiał tam reprezentować Polskę – tłumaczy Soboń, który ponadto gościł na Łotwie i na Litwie. – Te dwa wyjazdy były związane ze sprawami obronności – dodaje parlamentarzysta.
Gdzie jeszcze jeździli nasi posłowie? Marcin Duszek (PiS) na zaproszenie Klubu Gazety Polskiej pojechał do Chicago, gdzie spotkał się z przedstawicielami organizacji polonijnych i uczestniczył w audycjach radiowych. Za ten wyjazd Kancelaria Sejmu według przekazanych nam informacji zapłaciła jednak tylko 172 zł.
Genowefa Tokarska (PSL) wybrała się do Reykjaviku na Światowy Szczyt Kobiet, co kosztowało podatników ponad 7 tys. zł. Z kolei Grzegorz Raniewicz (PO) i Piotr Olszówka (PiS) odwiedzili turecką Antalyę, gdzie wzięli udział w międzynarodowym parlamentarnym turnieju piłkarskim. Polski Sejm zapłacił co prawda tylko za ich transport, ale kosztowało to po niemal 6 tys. zł na osobę.