Specjalnie dla Dziennika Robert Makłowicz
- Moja babcia po kądzieli nazywała się z domu Weidinger i do końca życia lepiej posługiwała się węgierskim niż polskim. Moja pierwsza zagraniczna podróż w wieku czterech lat - Węgry. W pamięci małego Robusia na zawsze został kociołek z zupą rybną i ostra papryczka.
• To może jakiś przepis w prezencie?
- Zupa na kaca może być? Potrzebujecie: po pół kg kiszonej kapusty i surowej wędzonki, 25 dag paprykowej kiełbasy, 1 łyżkę smalcu, 1 cebulę, 1 łyżkę ostrej papryki w proszku, pół szklanki kwaśnej śmietany, 1 łyżkę mąki, sól i pieprz.
• Co dalej?
- Ugotować wędzonkę do miękkości, pokroić w kawałki, wywar zachować. Odcisnąć kiszoną kapustę, sok zachować, przesiekać, wrzucić z mięsem do wywaru i gotować aż zmięknie. Na patelni zezłocić na smalcu cebulkę, zdjąć z ognia, wsypać paprykę w proszku, wymieszać, dodać mąkę, postawić na ogniu. Wlać sok z kapusty i tą zasmażką zaprawić gorącą zupę, wrzucić kiełbasę w plasterkach, po 10 minutach dodać kwaśną śmietanę. Sól, pieprz, jeszcze papryka w proszku i gotowe.