Pani prokurator wjechała w stojącą na ulicy śmieciarkę. Pracownik MPO z połamanymi nogami wylądował w szpitalu. Śmieciarka, choć ma tylko lekkie wygięcie podestu, na którym stoją śmieciarze została odholowana na policyjny parking. Bo tak kazała... prokuratura.
– Staliśmy śmieciarką przy altanie śmietnikowej. Stanąłem z tyłu na podeście, żeby oczyścić urządzenie i w tym momencie uderzył we mnie samochód. Prawa noga złamana, w lewej pęknięta kość – mówi Robert Janiec, pracownik MPO.
Autem, które uderzyło w śmieciarkę jechała 31-letnia prokurator Małgorzata F. – Kierująca pojazdem była trzeźwa – informuje Renata Laszczka-Rusek z Komendy Wojewódzkiej Policji.
Śledczy badający sprawę wypadku postanowili... zatrzymać śmieciarkę, choć miała tylko niewielkie uszkodzenia.
– Z miejsca wypadku nasz kierowca wrócił na bazę w eskorcie policji. Śmieciarka została rozładowana i odprowadzona na policyjny parking – mówi jeden z pracowników MPO. – Takie polecenie wydała prokuratura – wyjaśnia policja. – Dlaczego? Bo to jeden z pojazdów, który uczestniczył w wypadku i musimy sprawdzić jego sprawność – wyjaśnia Jerzy Gałka, wiceszef Prokuratury Rejonowej Lublin-Południe.
• Przecież śmieciarka stała, a nie jechała.
– Taka jest procedura – mówi prokurator.
Dziś po południu pojazd został jednak zwolniony z parkingu.