Obniżanie przyznawanych nagród, nierówne traktowanie czy podważanie kompetencji. Na to skarży się jeden z pracowników RDOŚ w Lublinie. Sprawa jest w sądzie.
– Atmosfera jest fatalna. Pracownicy są podzieleni na jakieś obozy wzajemnie się zwalczające. Dochodzi do sytuacji, które z czystym sercem można nazwać mobbingiem – mówi nam jedna z osób zatrudnionych w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
Inna dodaje: – Nawet jeśli niewłaściwych zachowań nie dopuszcza się sam dyrektor, to mamy uczucie, że na takie przyzwala.
RDOŚ to arcyważna instytucja rządowa, która zajmuje się szeroko rozumianą ekologią. To ona np. zajmuje się kwestiami przyrodniczymi przy realizacji najważniejszych inwestycji na Lubelszczyźnie.
Dyrekcja istnieje od 2008 roku. W listopadzie 2019 r. po raz pierwszy w historii RDOŚ zebrała się komisja powołana do wyjaśnienia zarzutów o mobbing.
Ale do rzeczy. Oficjalnie na mobbing poskarżył się jeden z pracowników. To były naczelnik jednego z wydziałów. Arkadiusz Iwaniuk, dyrektor RDOŚ przyznaje, że w sądzie toczy się postępowanie „na skutek pozwu wniesionego przez pracownika RDOŚ”.
– W którym sąd nie wydał jeszcze rozstrzygnięcia – zaznacza Iwaniuk.
Sam pracownik z nami o sprawie nie chce rozmawiać. Udało nam się jednak ustalić, że skarży się np. na otrzymywanie niższych nagród, nierówne traktowanie, podważanie kompetencji co miało się dziać przy świadkach.
O tym, że atmosfera w RDOŚ jest zła potwierdza kilka pracujących tam osób
– Pierwsze regulacje wewnętrzne dotyczące mobbingu i procedury antymobbingowej zostały wprowadzone jeszcze w 2013 roku. Obecnie obowiązująca regulacja została wprowadzona zarządzeniem wewnętrznym z listopada 2019 r. – odpisuje nam dyrektor Iwaniuk zapytany o sprawę.
Nie na wszystkie nasze pytania otrzymaliśmy odpowiedzi, a pytaliśmy m.in. o prace komisji z listopada 2019 roku. To ona zajmowała się kwestiami zgłoszonymi przez byłego naczelnika.
W skład komisji wchodziły osoby wskazane przez kierownictwo i przedstawiciele związków zawodowych. Tego RDOŚ nie przyznaje, ale udało nam się ustalić, że komisja nie wykryła żadnych nieprawidłowości. Ale udało nam się też ustalić, że przynajmniej jeden z członków komisji złożył zdanie odrębne.
– Znaczące jest to, że taka komisja w ogóle musiała powstać. Wcześniej, przez lata nie była potrzebna – zwraca uwagę jeden z pracowników i dodaje: – Wiele osób czeka na wyrok sądu w sprawie mobbingu. Jak ten pracownik wygra, to sądzę, że zaraz posypią się kolejne pozwy.