Oskarżony Konrad Rękas, były przewodniczący Sejmiku Województwa Lubelskiego, nie przyszedł wczoraj do sądu. Ale i tak sędzia Grzegorz Dyrka zdecydował, że proces się rozpocznie.
Zamiast Rękasa w Sądzie Rejonowym w Lublinie zjawił się obrońca.
Rękas jest oskarżony o sfałszowanie sześciu podpisów w dokumentach związanych z rejestracją stowarzyszenia Chrześcijańskiego Towarzystwa Obywatelskiego "Legia Akademicka”. W 1996 roku złożył w sądzie listę założycieli i władz stowarzyszenia. Obok były odręczne podpisy członków obu tych gremiów. W 2003 r. Urząd Miasta Lublin zwrócił się do nich o aktualne informacje o stowarzyszeniu. Niektórzy oświadczyli, że nic o takim stowarzyszeniu nie wiedzą, a ich podpisy zostały sfałszowane. Nic o założeniu stowarzyszenia nie wiedziała Małgorzata G., ponoć jego sekretarz, ani Dariusz B., przyjaciel Rękasa z dzieciństwa, który figuruje wśród założycieli. - Nie wydaje mi się, żeby był tam mój podpis - stwierdził. Tak samo mówił Adam Z., znajomy Rękasa ze studiów na KUL.
W dokumentach rejestrowych znalazły się autentyczne dane świadków. - Jak tam trafiły? - dopytywał się sędzia. - Może stąd, że w tamtym czasie podpisywałam się pod wieloma protestami społecznymi - przypuszczała Małgorzata G.
Kolejna rozprawa odbędzie się
30 kwietnia. W sądzie oczekuje na wyznaczenie terminu druga sprawa Rękasa. Były przewodniczący sejmiku, a teraz tylko zwykły radny, w 1995 roku chciał zaliczyć zajęcia na KUL, posługując się indeksem ze sfałszowanymi podpisami wykładowców. (er)