Zakończył się proces Damiana P. oskarżonego o usiłowanie zabójstwa. 21-latek rzucił się nożem na kompana od kieliszka.
Melanż u "Bigosa"
Kiedy skończyli pracę u jednego z gospodarzy, pojechali do Michowa. Tam wypili kilkanaście piw. Pod tzw. kasztankiem, drzewem rosnącym w centrum miejscowości, poznali Mirosława P., Marka K. i Zbigniewa P., ps. "Bigos”. Razem pili alkohol. Wieczorem, kiedy bracia zorientowali się, że nie mają czym dojechać do Puław, poszli przenocować do "Bigosa”. Wizytę zaczęli od kolejnej butelki.
- Mój brat miał urodziny, więc kupił litr wódki, zapojkę i poszliśmy - zeznawał w śledztwie Damian P.
Z akt sprawy wynika, że biesiadnicy sporo wypili i zasnęli. Kiedy Damian P. się obudził zorientował się, że nie ma 150 zł i pięciu paczek papierosów. Posądził o kradzież Marka K. 40-latek do niczego się nie przyznał i wyszedł z domu. Damian P. chwycił nóż, wybiegł za nim i przewrócił. Zadał mężczyźnie cios w klatkę piersiową, a potem kolejne cztery w plecy.
- Krzyczał do mnie "frajerze” - zeznał Marek K. - Uciekłem do domu. Położyłem się spać, ale czułem się okropnie.
Mężczyzna miał kłopoty z oddychaniem. Po około dwóch godzinach obudził matkę i poprosił, by wezwała pogotowie. Marek K. w ciężkim stanie trafił do szpitala.
Bracia P. wpadli rano. Ukrywali się w krzakach, niedaleko domu "Bigosa”.
Proces Damiana P. rozpoczął się w połowie lutego. 21-latek przepraszał wówczas Marka K. Zapewniał, że nie chciał go zabić. - Piłem od kwietnia. Byłem w cugu - tłumaczył.
Adrian P. przekonywał w sądzie, że jego brat działał w obronie własnej. Tłumaczył, że Marek K. próbował obmacywać Damiana P. Wtedy doszło do awantury.
- Poza tym mój brat jest chory i trzeba go leczyć - wyznał w sądzie Adrian P. - Po alkoholu nie panuje nad sobą. Kiedyś wbił mi widelec w głowę.
Nie wiadomo dokładnie, co rozegrało się w domu "Bigosa”. Brat oskarżonego utrzymuje, że niewiele pamięta, bo był pijany. Podobne zeznania złożyli też znajomi poszkodowanego mężczyzny. Tłumaczyli przed sądem, że po wieczornej libacji zasnęli. Kiedy obudzili się rano, poszli do sklepu po piwo. Po drodze trafili na policjantów, którzy szukali już obu braci. Damianowi P. grozi do 8 lat więzienia.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony w środę.