Studenci nie będą już przeszkadzać mieszkańcom bloków z ul. Sowińskiego, Langiewicza i Weteranów.
- Nie mamy nic przeciwko studentom ani ich zabawom - mówi pani Agnieszka z ul. Sowińskiego. - Ale jak przychodzą Kozienalia, tu się po prostu nie da żyć. Przez trzy noce z rzędu w naszych domach drżą szyby, meble jeżdżą po podłodze, a bębenki w uszach ledwo wytrzymują.
- A po Kozienaliach nasze osiedle wygląda, jakby po nim przeszła trąba powietrzna - dodaje pani Irena, także mieszkanka ul. Sowińskiego. - Studenci piją pod naszymi oknami, wszędzie zostawiają butelki i śmieci, a niektórzy załatwiają się w klatkach schodowych.
Obie panie, razem z mieszkańcami kilku innych bloków, podpisały się pod pismem o zaniechanie organizowania wielkich koncertów przed Chatką Żaka. W połowie kwietnia pismo trafiło na biurka rektora UMCS i prezydenta Lublina.
Rektor nie odpowiedział wcale. A prezydent spotkał się z mieszkańcami w miniony poniedziałek. - Usłyszeliśmy, że w tym roku nie da się przenieść koncertów w inne miejsce - relacjonuje pani Agnieszka. - Bo na czwartkową, piątkową i sobotnią imprezę już wszystko jest przygotowane.
- Ale zostaliśmy zobligowani do zapewnienia jak najlepszej ochrony okolic miasteczka w czasie imprez - wyjaśnia Justyna Stępniak, przewodnicząca Samorządu Studentów UMCS. - Odgrodziliśmy osiedle płotkami, zapewniliśmy dodatkowe patrole firmy ochroniarskiej i policji. Prosimy mieszkańców o wyrozumiałość jeszcze tylko w sobotę wieczorem. To ostatni z dużych koncertów w ramach Kozienaliów, który organizujemy pod Chatką Żaka.
Od przyszłego roku koncerty zostaną przeniesione w inne miejsce. - Prezydent ma zamiar spotkać się w tej sprawie z rektorem i studentami - mówi Barbara Kostecka z biura prasowego Urzędu Miasta. - Rozważamy kilka lokalizacji - dodaje Stępniak. - M.in. jednostkę wojskową przy al. Kraśnickiej i halę Globus.