![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Koniecznie trzeba zamontować sygnalizacji świetlną na przejściu przy Bramie Krakowskiej - postuluje Maciej Kulka. Tej pewności nie mają urzędnicy miejscy. Kierowcy trzymają stronę pana Macieja. Piesi urzędników.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
- Ludzi traktują to przejście jak przedłużenie deptaka. Kierowcy się denerwują, że muszą stać w długich korkach, bo piesi nie respektują praw kierowców - tłumaczy Maciej Kulka, ściśle związany z motoryzacją. Jego zdaniem, problem rozwiązałaby wzbudzana przez pieszych sygnalizacja świetlna. - To uspokoiłoby potok ludzi płynących przez to przejście, a zarazem wydatnie zmniejszyłyby się korki samochodów oczekujących na przejazd - tłumaczy Kulka.
Miasto nie podchodzi entuzjastycznie do tego pomysłu. - Oczywiście, to przejście jest ruchliwe i kierowcy mogą się denerwować na pieszych, którzy faktycznie traktują je jak przedłużenie deptaka - mówi Anna Adamiak, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów.
- Z technicznego punktu widzenia montaż sygnalizatorów jest możliwy, lecz bardzo kosztowny. Nie wiem natomiast czy potrzebny. Nie mieliśmy wniosków od policji w sprawie montażu sygnalizacji ze względu na bezpieczeństwo - dodaje Adamiak, która jednocześnie twierdzi, że w Lublinie jest wiele innych przejść pilnie wymagających zainstalowania sygnalizatorów.
- A poza tym mam wątpliwości, czy na takie rozwiązanie zgodziłby się konserwator zabytków, skoro nie wyraził aprobaty na budowę zatok autobusowych przy Bramie Krakowskiej - dodaje dyrektor Adamiak.
Problem dostrzegają także kierowcy. - Piesi potrafią bezceremonialnie wejść i zahamować ruch. Czasami trzeba jechać niemal po nogach, szczególnie w godzinach szczytu, aby wymusić na pieszych możliwość przejazdu przez to przejście - mówi Tadeusz Pawłowski, kierowca z Lublina.