Ministerstwo właśnie zgodziło się, by na polskich skrzyżowaniach były montowane zegary pokazujące czas pozostały do zmiany świateł. Jednak w Lublinie takie urządzenia raczej się nie pojawią. – Nie bardzo mielibyśmy gdzie je stosować – tłumaczą urzędnicy
Takich wyświetlaczy jest w całej Polsce już ponad 700. Dla kierowców są udogodnieniem: dzięki nim dokładnie wiadomo kiedy zgaśnie czerwone światło. Wiadomo też, za ile sekund zielony sygnał zmieni się na żółty.
Dotychczas sekundniki „wisiały” na pograniczu prawa: nie było na nie zgody, nie było też zakazu. Teraz to się zmieni, bo podpisane zostało rozporządzenie pozwalające na ich stosowanie. – Przepisy wchodzą w życie po 30 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw – informuje Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa.
Lublin raczej nie skorzysta z tych przepisów. Ratusz tłumaczy, że wyświetlacze nie przydadzą się na 71 skrzyżowaniach podłączonych do Systemu Zarządzania Ruchem. Powód? Czas nadawania zielonego światła jest tutaj zmienny i dostosowuje się do natężenia ruchu.
Inaczej jest z pozostałymi sygnalizacjami działającymi „po staremu”, czyli według zaprogramowanego z góry cyklu. Teraz jest ich 61, ale większość z nich ma być podłączona do Systemu Zarządzania Ruchem.
Poza systemem pozostanie 10 sygnalizacji, w tym 4 na przejściach dla pieszych i 6 na skrzyżowaniach (Diamentowej i Romera, Kruczkowskiego i Przybylskiego, al. Andersa i Walecznych, Turystycznej i Kasprowicza, Metalurgicznej i Grygowej oraz Mełgiewskiej i drogi koło stacji paliw). Pozostałych 6 sygnalizacji to światła na przejściach dla pieszych „na przycisk”.
– Mamy wątpliwości czy na 6 skrzyżowaniach umieszczać wyświetlacze – stwierdza Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. – Kluczowe skrzyżowania, z największym natężeniem ruchu będą objęte Systemem Zarządzania Ruchu.
Oznacza to, że Lublin raczej nie dołączy do grona 30 miejscowości, które już teraz mają sekundniki. Wśród nich jest m.in. Rzeszów, ale tu wyświetlaczy... ubywa.
– W tej chwili w Rzeszowie działa tylko kilkanaście sekundników i to nie na głównych skrzyżowaniach – przyznaje Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta. Władze miasta podłączają tam sygnalizacje do inteligentnego systemu. – Jest o wiele bardziej zaawansowany i wydajny niż sekundniki – podkreśla rzecznik. – Tam gdzie samochodów jest więcej, tam zielone świeci się dłużej. Natomiast w godzinach nocnych światło zielone jest ustawione na drogach głównych. Zmienia się na czerwone gdy kamery zauważą, że samochód pojawia się na drodze podporządkowanej i tylko na okres przejazdu tego samochodu.
Dodajmy, że nie wszyscy są zgodni co do zalet sekundników. Krytycy podkreślają, że wyświetlacze mogą skłaniać kierowców do przejeżdżania przez skrzyżowanie z nadmierną prędkością. Twierdzą też, że najwłaściwszym miejscem użycia takich urządzeń są sygnalizacje kierujące ruchem wahadłowym miejscu robót drogowych.