Działacze i sympatycy lewicy obchodzili we wtorek Święto Pracy ustanowione w 1889 r. dla upamiętnienia strajku chicagowskich robotników żądających wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy.
– Polscy pracownicy nadal spotykają się z ogromnym wyzyskiem, łamaniem praw i przemocą – mówił Stanisław Kieroński, przewodniczący Rady Miejskiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej podczas uroczystości na pl. Litewskim. Przypomniał, że w tym roku przypada setna rocznica wprowadzenia w Polsce ośmiogodzinnego dnia pracy i przyznania praw wyborczych kobietom. Podkreślał, że za tymi decyzjami stali działacze ówczesnej lewicy.
– Prawica nie daje nam prawa do przeszłości, ale my mamy swoich bohaterów, którzy walczyli o wolną Polskę – mówił Jacek Czerniak, szef Rady Wojewódzkiej SLD, a jako jedną z tych postaci wymienił Józefa Dechnika, którego pomnik w Biłgoraju oblano w przeddzień święta czerwoną farbą. – Nie powinniśmy zapomnieć o 45-leciu Polski Ludowej, która była na mapie, była uznawana – mówił Czerniak. Wśród obecnych postulatów wymieniał m.in. wprowadzenie 40-procentowego podatku dla osób zarabiających ok. 200 tys. zł rocznie.
Nie zabrakło tradycyjnego okrzyku „niech się święci 1 Maja” i równie tradycyjnego „precz z komuną”, które padło z ust kogoś przechodzącego przez plac Litewski.
Uroczystości zakończyły się złożeniem kwiatów przed pomnikiem Konstytucji 3 Maja, wcześniej działacze lewicy odwiedzili starą płytę pomnika Nieznanego Żołnierza przeniesioną, ku ich oburzeniu, z pl. Litewskiego na cmentarz komunalny przy Białej.