Znów gmatwa się sprawa neonów na wiadukcie nad Drogą Męczenników Majdanka. Miasto nie pozwala wieszać napisu od strony ul. Lotniczej. Zgadza się na neon od strony centrum, ale jego treść radnym z Bronowic nie pasuje.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Końca tej historii nie widać, choć od jej początku mijają miesiące. Dokładnie w maju padł pomysł, by z obu stron wiaduktu kolejowego zawiesić nad jezdnią świecące napisy. Tak, by wjeżdżających na Bronowice witało hasło „Szacun na dzielni”, a jadących do centrum „Szacun na mieście”. Z propozycją wyszedł znany z nietypowych akcji Szymon Pietrasiewicz z Centrum Kultury.
Niemal od razu zareagowali dzielnicowi radni z Bronowic. Ich zdaniem napis może się kojarzyć „z językiem wulgarnym, niewybrednym, wręcz rynsztokowym”. Niedługo potem Rada Dzielnicy Kośminek uchwaliła, że neonów nie chce, bo w czasie wojny obok była bocznica, skąd pędzono więźniów przywożonych wagonami do obozu na Majdanku.
Bardziej niż krytyka piętrzyły się formalności. Wiadukt to własność PKP, a kolej swą zgodę uzależniała od zdania miasta zarządzającego biegnącą poniżej jezdnią. Do takich uzgodnień trafił kompromisowy projekt. Ponieważ radnym nie pasował „szacun”, autor zmienił go na „szacunek”. Nie zgodził się jednak, by zamiast „dzielni” była „dzielnica”, więc stanęło na tym, że zamiast dwóch neonów będzie jeden, „szacunek na mieście”. Ten od strony Bronowic, czyli strony wschodniej.
I tu pojawia się nowy problem.
– Zarząd Dróg i Mostów opiniuje pozytywnie możliwość umieszczenia neonu wyłącznie po zachodniej stronie wiaduktu – stwierdzają miejscy drogowcy w odpowiedzi dla kolejarzy.
Dlaczego nie ma zgody na neon od strony Bronowic? – Po wschodniej stronie wiaduktu umieszczone są już tablice drogowskazowe – wyjaśnia Zarząd Dróg i Mostów. I dodaje, że neon mógłby zmniejszyć czytelność tych tablic.
Z pisma wynika, że autor pomysłu mógłby się zająć (o ile zgodzi się kolej) wyłącznie stroną widoczną dla wjeżdżających na Bronowice. Tą, na której chciał powiesić „szacun na dzielni” . Co zrobi w tej sytuacji?
– Postaram się przeforsować „szacunek na dzielni” – odpowiada Szymon Pietrasiewicz.
– Wolałbym „szacunek na dzielnicy” – stwierdza Hubert Obrusiewicz, jeden z dzielnicowych radnych z Bronowic, którzy protestowali przeciw wieszaniu neonów. – Nie podobają mi się słowa „szacun” i „dzielni”. Zresztą uważam, że to specyficzna droga i nie wiem, czy powinny tam wisieć takie napisy, zwłaszcza że w początkowym okresie będą rozpraszały kierowców.
Autor neonowego pomysłu nie rezygnuje z akcji. – Teraz czekam na pismo od kolei, bo ruch jest znowu po jej stronie – mówi Pietrasiewicz. – Jeśli będzie zgoda, zlecimy montaż, który może trwać nie więcej niż dwa-trzy tygodnie.