Wyniki badań genetycznych potwierdziły, że ojcem Jasia jest mieszkaniec Lubelszczyzny. Wskazała go matka chłopca.
Sprawą Jasia żyje cała Polska. Chłopiec urodził się w Lublinie w kwietniu ub. roku. Cierpi na nieuleczalną chorobę genetyczną - mukowiscydozę. Na początku stycznia o dziecko upomniała się Białoruś. Lubelski sąd przychylił się do ich wniosku. Wtedy prokuratura odwołała się i zaczęła szukać ojca Jasia. Sukces poszukiwań był jedyną szansą na pozostanie chłopca w Polsce i na uzyskanie podwójnego obywatelstwa.
Chłopiec od dwóch tygodniu jest w szpitalu w Gdańsku. - Najlepiej będzie, jeśli ojciec Jasia uzna go, wtedy dziecko automatycznie uzyska obywatelstwo polskie. Jeśli odmówi, sprawa będzie bardziej skomplikowana. A nasz sąd może nawet przekazać sprawę do sądu białoruskiego - obawia się Patryk Jan Jastrzębski z Transparency International Polska.