Działka, na której od lat stoi szkielet niedoszłej hali sportowej może przejść miastu koło nosa.
Stalowy szkielet szpeci Czuby już od 20 lat. Miasto, które nie mogło dokończyć budowy 10 lat temu, postanowiło przekazać teren polsko-włoskiej spółce Idea Italia, która zobowiązała się do tego, że zbuduje tu obiekty sportowe. Włosi obiecali wówczas, że w ciągu dwóch lat od podpisania umowy zaczną budowę i skończą ją w trzy lata.
Tak się jednak nie stało. Inwestor co rusz znajdował inne wytłumaczenie: a to że spadła opłacalność usług, to znów, że brak jest zabezpieczeń dla inwestycji realizowanych z udziałem zagranicznego kapitału.
Jesienią zeszłego roku miasto straciło cierpliwość i naliczyło spółce 350 tys. zł kary. Włosi uderzyli się w piersi i obiecali, że halę dokończą. Prezydent zażądał od spółki zabezpieczeń finansowych, by miasto miało kasę na samodzielną budowę, gdyby Włosi złamali obietnicę.
Do końca lutego spółka miała przedstawić szczegółowy harmonogram budowy. Spółka pokazała ambitne projekty, ale bez terminów i zabezpieczeń. Ratusz postanowił sądownie unieważnić zawartą 10 lat temu umowę użyczenia.
Ale o ziemię upomina się jednak dawny właściciel, którego niegdyś wywłaszczono z tej nieruchomości. Chce, by miasto zwróciło mu parcelę, bo cel wywłaszczenia, czyli budowa obiektów sportowych, nie został do tej pory zrealizowany. Żeby Ratusz nie był sędzią we własnej sprawie do prowadzenia tego postępowania wojewoda wyznaczył starostę lubelskiego.
Jednak ani sprawa w sądzie, ani ta w starostwie nie doczekała się jeszcze finału. Starosta zawiesił postępowanie, czekając na wyrok sądu. A sąd też zawiesił sprawę, tłumacząc to tym, że... w starostwie toczy się postępowanie dotyczące tej ziemi. - Złożyliśmy zażalenie na tę decyzję sądu - informuje Mirosław Bielawski, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarowania Mieniem w Urzędzie Miasta.
Ratusz obiecuje, że nadal będzie dążył do przejęcia ziemi od Włochów, a urzędnicy zapewniają, że zrobią co mogą, by ziemia trafiła do dawnego właściciela.
Na razie z terenem nie można zrobić nic. Dawny właściciel ziemi nie odzyskał, miasto nadal nie ma do niego prawa, a Włochom sąd zakazał prowadzenia jakichkolwiek prac na tym terenie.