Więzienie w zawieszeniu, leczenie u seksuologa i zakaz pracy z dziećmi. Na taką karę skazał w poniedziałek lubelski sąd szkolnego trenera i byłego członka zarządu klubu MKS Start.
39-letni mężczyzna został zatrzymany w kwietniu ub. roku. Wpadł, gdy chciał obnażyć się przed dwiema dziewczynkami przy ul. Słowackiego w Lublinie. Tą sprawę objęto odrębnym postępowaniem. A w pierwszej kolejności prokuratura oskarżyła Ireneusza P. o posiadanie materiałów pedofilskich. Jak pisaliśmy wtedy, w jego domu znaleziono ponad sto płyt, na których przechowywał zdjęcia i filmy z pornografią, w tym dziecięcą.
Na przesłuchaniu mężczyzna przyznał się do winy i uzgodnił z prokuraturą karę, której chce się poddać – dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. W poniedziałek lubelski sąd zgodził się na tę karę. Ale dołączył też kilka innych.
Ireneusz P. ma zapłacić grzywnę. Dostał dozór kuratora sądowego. Sąd zobowiązał go także do poddania się leczeniu w poradni seksuologicznej (w ciągu miesiąca od uprawomocnienia się wyroku).
To ważne, bo Ireneusz P. uczył dzieci w jednej ze szkół podstawowych (prowadził dodatkowe zajęcia – tzw. sks-y). Wcześniej był też członkiem zarządu klubu koszykarskiego MKS Start Lublin.
Klub zareagował natychmiast po jego zatrzymaniu. – Z końcem 2010 r. skończyła mu się umowa. Czekaliśmy na budżet na nowy rok i dopiero wtedy miała zapaść decyzja o ewentualnym przedłużeniu umowy – mówi Cezary Wicha, prezes MKS Start Lublin. – Ale gdy tylko sprawa wyszła na jaw, natychmiast zrezygnowaliśmy.
Wicha mówił wtedy na naszych łamach, że P. "nie ma prawa wstępu na obiekty Startu”. Tam trener prowadził zajęcia organizowane przez klub wspólnie ze szkołą. Dzieci, z którymi pracował Ireneusz P., przeniesiono do innego zespołu, gdzie rozpoczęły treningi pod okiem nowego trenera.
Podstawówka, z którą współpracował Ireneusz P., rozwiązała z nim umowę.