Już 150 pielęgniarek ze szpitala przy ul. Staszica w Lublinie jest na zwolnieniach lekarskich (przedwczoraj „na chorobowym” była ich setka)
– W związku z tym na niektórych oddziałach planowe zabiegi zostały przeniesione na inne terminy. Robimy też przesunięcia kadrowe. Na oddziałach, gdzie większość pielęgniarek jest na zwolnieniach, pracują pielęgniarki z klinik, w których nie jest to tak zauważalne – informuje Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1 w Lublinie.
Jak dodaje, pacjenci w stanie zagrożenia życia są przyjmowani na oddziały. O fatalnej sytuacji kadrowej szpital poinformował już wojewodę.
Pielęgniarki żądają likwidacji dysproporcji w wynagrodzeniach, a także jednomiesięcznego okresu rozliczeniowego w miejsce trzymiesięcznego, który obowiązuje obecnie. Nie byłoby wówczas możliwości niekorzystnego dla nich manewrowania godzinami pracy. Domagają się też, by umowy były zawierane na konkretną klinikę, a nie oddział, dzięki czemu pielęgniarka nie będzie mogła być „przerzucana”.
Do sprawy odniósł się związek zawodowy reprezentujący pielęgniarki. W piśmie wysłanym wczoraj do mediów i podpisanym przez Annę Matysek, przewodniczącą związku czytamy m.in., że dyrekcja szpitala nie kontaktowała się do tej pory ze związkiem.
– W poniedziałek wpłynęło pismo od związku zawodowego reprezentującego pielęgniarki, w którym narzucona została data, godzina i miejsce spotkania z dyrekcją. Miał to być wtorek o godz. 12. We wtorek, półtorej godziny przed planowanym spotkaniem, przedstawicielka związku zawodowego poinformowała e-mailem, że nie będzie to możliwe ze względu na dużą absencję chorobową i zaplanowane wcześniej urlopy wypoczynkowe – relacjonuje rzeczniczka szpitala. – Dyrekcja była gotowa na to spotkanie, podobnie jak pracownicy działu kadr i płac, ale pielęgniarki same je odwołały.
– Z bieżących rozmów z członkami związku wiemy, że specyfika i forma pracy w wielu jednostkach szpitala powoduje przemęczenie i liczne schorzenia – przekonuje Matysek. Przykładem są m.in. dyżury nocne, na których jedna pielęgniarka pracuje jednocześnie na oddziale i na izbie przyjęć.
Podkreśla, że związek nie prowadzi na razie żadnych akcji protestacyjnych.
– Przypisywanie naszej organizacji związkowej działań o takim charakterze traktujemy jako nieudolną i nieuprawnioną próbę przesunięcia odpowiedzialności za obecną sytuację pielęgniarek i położnych zatrudnionych w SPSK nr 1 w Lublinie z dyrekcji na związek – ocenia Matysek.