

Kadencja dyrektora parczewskiego szpitala nie potrwa jednak do 2030 roku. Ryszard Kielar zrezygnował z tej funkcji.

W listopadzie ubiegłego roku po kilku nieudanych próbach wyłonienia szefa szpitala w konkursie, zarząd powiatu parczewskiego w końcu wziął sprawy w swoje ręce. Powołał na to stanowisko Kielara, dotychczasowego zastępcę.
Przypomnijmy, że z końcem marca 2024 roku z placówki odszedł Jarosław Ostrowski, który po 2 latach wrócił do swojej macierzy, czyli szpitala MSWiA w Lublinie. Powiat ogłosił wtedy konkurs. Ale najpierw wpłynęła tylko jedna kandydatura, a to jak wskazują przepisy za mało. Była druga próba, ale również bez sukcesu, bo co prawda zgłosiło się dwóch kandydatów, ale jeden z nich nie spełnił wymogów formalnych.
W tej sytuacji to zarząd powiatu mógł wskazać dyrektora. I przy okazji zatwierdził jego pensję na poziomie 24 tys. zł miesięcznie brutto.
Okazuje się, kadencja Kielara nie potrwa do 2030 roku. – Krąży informacja, że dyrektor złożył rezygnację. Czy są przygotowania do znalezienia osoby, która pokieruje szpitalem? - dopytywał na ostatniej sesji radny Adam Wróblewski (PiS).
Starosta potwierdził. – Nie jest to tajemnica. Pan dyrektor złożył wypowiedzenie, które obowiązuje do końca kwietnia. Będziemy ogłaszać konkurs - zapowiada Janusz Hordejuk.
Niedawno placówka podpisała umowę z MON dotyczącą pilotażowego programu "Szpitale przyjazne wojsku". Szczegóły będą omawiana z resortem w najbliższych dniach. Wiadomo, że sytuacja parczewskiej jednostki, podobnie jak innych szpitali powiatowych w kraju jest trudna. W styczniu, w odpowiedzi na interpelację radnego Wróblewskiego, dyrektor wskazał, że placówka zalega z wypłatą wynagrodzeń personelowi ok. 45 dni. Chodzi o ponad 2 mln zł. 2023 rok lecznica zamknęła ze stratą ponad 7 mln zł. Danych za rok ubiegły dyrekcja jeszcze nie przedstawiła.
