"Głupi”, "żeby ci tylko pan Bóg dał zdrowie, bo na rozum za późno” - usłyszeli policjanci od Jana K., Polaka mieszkającego we Szwecji.
Wczoraj Artur Zdybel i Tomasz Skowronek na konferencji prasowej w Komendzie Policji w Lublinie opowiadali jak zostali potraktowani przez mężczyznę ze Szwecji. Jan K. swą wersję przedstawił w mediach przed tygodniem. Artykuł o jego skardze na policję opublikowała Gazeta Wyborcza.
Jan K. twierdził, że 27 lipca jechał do chorego syna, który przebywał w dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Zatrzymał się na skrzyżowaniu przy Al. Solidarności z Kompozytorów Polskich. Chciał, jak utrzymuje, zapytać policjantów o drogę do szpitala. Tymczasem policjanci kazali mu zapłacić 500 zł mandatu.
Nie wystarczyło im, ze miał przy sobie zielona kartę. Zabrali go do komendy. Auto zostało schorowane na parking pomocy drogowej. Po jego odzyskaniu nie znalazł w nim kamery.
Policja postanowiła bronić oskarżanych funkcjonariuszy. Mogli oni opowiedzieć dziennikarzom co zaszło.
- Kierowca został zatrzymany bo popełnił wykroczenia: zignorował znak i zajechał drogę ciężarówce - tłumaczy Artur Zdybel. - Nic nie mówił, że chce pytać o drogę do szpitala.
Policjant twierdził, że Jan K. nie chciał pokazać żadnych dokumentów. I dlatego został zawieziony do komendy. Zachowywał się też bardzo arogancko.
- Odnosiłem wrażenie, że czuje się kimś lepszym od Polaka, ze jest ponad prawem - mówi Zdybel. - zwracał się do nas na "ty”, ubliżał, ze jesteśmy głupi.
Policjant podczas rozmowy włączył dyktafon. Nagrało się m.in., jak Jan K. mówi do niego "żeby ci tylko Bóg dal zdrowie bo na rozum za późno. Jest też, że policjant kilkakrotnie uprzedza go, że trafi do komendy jak nie pokaże dokumentów.
Policjanci zawiadomili prokuraturę o znieważeniu. Ta jednak odmówiła wszczęcia postępowania. Uwzględniła to, że Jan K. mieszka w Szwecji, gdzie przyjęte jest zwracanie się na "ty” do nieznajomych. A to co mówił do policjantów było wynikiem zdenerwowania.
Policjanci z decyzją prokuratora się nie zgadzają. Odwoływać się jednak nie będą.