Prokuratura oskarża byłych funkcjonariuszy lubelskiej Delegatury Urzędu Ochrony Państwa o ukrywanie służbowych dokumentów
Były zastępca szefa Delegatury Urzędu Ochrony Państwa w Lublinie, naczelnik jednego z wydziałów oraz trzej podlegli mu funkcjonariusze przechowywali w swoich mieszkaniach ściśle tajne dokumenty, które ukradkiem wynieśli z pracy. Wczoraj Prokuratura Apelacyjna w Łodzi, która prowadziła w tej sprawie śledztwo, skierowała sprawę do Sądu Rejonowego w Lublinie.
Wszystko zaczęło się wiosną 1999 roku. Do jednej z lubelskich gazet przyszła pocztą przesyłka z kopiami dokumentów pochodzących z Urzędu Ochrony Państwa. Dotyczyły one działań tajnych służb w latach 1992-1996. Był tam m.in. raport skierowany do dyrektora Zarządu Kontrwywiadu UOP w Warszawie o werbowaniu w Lublinie cudzoziemca. Można było też poznać adresy i prywatne numery telefonów pracowników zajmujących się w lubelskim UOP kontrwywiadem, a także meldunki operacyjne. Nadawcom chodziło prawdopodobnie o zdyskredytowanie ówczesnych władz UOP.
Dziennikarze opisali sprawę. Zaraz potem mieszkania kilku byłych funkcjonariuszy UOP zostały przeszukane. Odkryto dziesiątki dokumentów z klauzulami "ściśle tajne”.
- Znaleziono kopie dokumentów, mikrofilmy, mikrokasety - mówi Joanna Badziak, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi. - Były to materiały ważne dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa. Nie mogę dokładnie powiedzieć o jakie dokumenty chodzi.
Część materiałów odkryto w domku rekreacyjnym, inne były przechowywane w sejfie. Najwięcej - blisko 150 - znaleziono u naczelnika Wiesława K. Tadeusz Ż. miał ich tylko kilka.
Wszystkich pięciu byłych funkcjonariuszy łódzka prokuratura oskarżyła o niezgodnie z przeznaczeniem wykorzystywanie dokumentów stanowiących tajemnicę państwową - sygnowanych "tajne” bądź "ściśle tajne”. Prokuratura zarzuciła im, że materiały przechowywali nielegalnie od wiosny 1997 roku. Początkowo dwaj byli funkcjonariusze zostali aresztowani, ale po kilku miesiącach wypuszczono ich na wolność. Potem wobec wszystkich zastosowano dozór policji, zakaz opuszczenia kraju i zatrzymano paszporty.
Śledztwo w tej sprawie niemal od samego początku prowadzili prokuratorzy z Łodzi. Akt oskarżenia wyszedł z Wydziału ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w tym mieście. Zebrany przez prokuraturę materiał dowodowy oraz treść aktu oskarżenia jest tajna. Wczoraj wysłano je z Łodzi przy zachowaniu szczególnych rygorów dotyczących zabezpieczeń.