Na fecie bawiło się kilkaset osób. Adam Borowicz, dyrektor Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie zorganizował dwa bankiety. Zaprosił podwładnych oraz VIP-y. – Grała orkiestra. Stoły uginały się od jedzenia. Alkohol lał się strumieniami – grupa pracowników szpitala zdziwiona przepychem przyjęcia zaprotestowała w liście otwartym.
Imprezę prowadził prezenter Telewizji Lublin. Zaproszeni wysłuchali koncertu muzyki poważnej. Następnie dyrektor Borowicz zaprosił ich na dwa bankiety – dla pracowników, dla VIP-ów. Nie brakowało niczego. Były dwa dania na gorąco, w tym świnia z rożna. Oprócz tego mnóstwo alkoholu – opowiadają uczestnicy.
Pracownicy są zdziwieni wystawnością uroczystości w kontekście braku pieniędzy w służbie zdrowia. – Dyrektor na każdym kroku oszczędza, co prowadzi do obniżenia poziomu leczenia – twierdzą.
Ich przypuszczenia, że imprezę zorganizowano za pieniądze szpitala nie potwierdziły się. Adam Borowicz, dyrektor szpitala, mówi, że zrzucili się na nią sponsorzy. Ałła Komsta, zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa, wymienia dobrodziejów uroczystości. Są wśród nich firmy farmaceutyczne, producenci sprzętu medycznego, firma sprzątająca w tym szpitalu. – Wpłacali pieniądze na nasze konto. Szpital nic nie dokładał. Nawet nam jeszcze trochę zostało.
– Powszechnie wiadomo, że firmy farmaceutyczne mają pieniądze i sponsorują wiele imprez. Jednak nie da się udowodnić, że w zamian lekarze wypisują ich leki – ocenia pracownica szpitala przy ul. Staszica.
Wśród zaproszonych VIP-ów byli urzędnicy marszałka, wojewody, funduszu zdrowia, Akademii Medycznej. – Przyznanie certyfikatów było wielką chwilą dla szpitala, zasługującą na taką oprawę – ocenia Włodzimierz Matysiak, rzecznik prasowy AM. – Przyjęcie było skromne, bez przepychu. (step)