Ekrany do projekcji multimedialnych miały być największą atrakcją i jednym z głównych argumentów przemawiających za zwycięskim projektem Centrum Spotkania Kultur w Lublinie. Mogą być sporym problemem.
Do budowy ekranów ma być wykorzystany tzw. corian - bardzo wytrzymały i niezwykle elastyczny materiał. Jest stosowany przez architektów np. we Francji czy Wielkiej Brytanii. W Lublinie może być kłopot.
Jeden z naszych Czytelników przesłał nam wczoraj artykuł, jaki w październiku wydrukowała Gazeta Wyborcza Wrocław. Dotyczył historii budowy wrocławskiego hotelu. Inwestor musiał zrezygnować z użycia corianu do wykonania elewacji budynku. - To dość łatwopalny materiał, nie uzyskał akceptacji Instytutu Techniki Budowlanej - tłumaczy nam Ewa Omasta ze spółki Wings Properties.
Rzecz w tym, że corian można stosować przy elewacjach budynków nie wyższych niż 25 metrów. - Na wyższych budynkach oraz tam, gdzie wymagana jest klasyfikacja nierozprzestrzeniające ognia (zgodnie z PN-90/B-02867), trzeba dodatkowych badań. Jesteśmy w trakcie ich prowadzenia w Instytucie Techniki Budowlanej - mówi Małgorzata Majewska z firmy DuPont, produkującej corian.
- Producent musi dostosować produkt do wymagań polskiego prawa. Szczegółów nie mogę zdradzić - stwierdza prof. Mirosław Kosiorek, kierownik Zakładu Badań Ogniowych w instytucie.
Czy ekrany nie pojawią się na elewacji Centrum Spotkania Kultur? - Nie mam takich obaw. DuPont rzeczywiście czeka na decyzję, to może potrwać jeszcze kilka miesięcy. My skorzystamy z innej ścieżki - mówi architekt Bolesław Stelmach.
I tłumaczy: Ekrany będą zrobione z dwóch warstw szkła w profilu aluminiowym, a corian będzie trzecią warstwą. To nasz detal wynalazczy i wystąpimy do ITB o jego jednostkowe dopuszczenie do użytku. Nie będzie problemu.
Władze samorządowe województwa siądą w najbliższych tygodniach do negocjacji ze Stelmachem i pracowniami, których prace zajęły w konkursie drugie i trzeci miejsce. Porozmawiają o szczegółach projektu: technicznych, terminach realizacji, kosztach, walorach estetycznych.
Jacek Sobczak, wicemarszałek województwa i członek sądu konkursowego: Będziemy bezwzględnie wymagali, żeby wszystko, od najmniejszej śrubki po największy element konstrukcyjny, miało wymagane prawem atesty.
Biuro, z którym podpiszemy umowę, będzie miało zrealizować zaprezentowaną koncepcję. Przy czym rozumiem, że efekt można osiągnąć przy użyciu różnych materiałów - stwierdza.
Sobczak zapowiada, że umowę z wykonawcą projektu przygotują najwyższej klasy prawnicy. - Wybrana firma podpisze krwią, że projekt będzie zgodny z koncepcją i prawem - podkreśla wicemarszałek.