Lubelska siedziba TVP została „zaatakowana” przez lewicowych aktywistów. Uzbrojeni w kredę, namalowali przed budynkiem tęczę. Ochroniarze wezwali policję.
Malowanie tęczy było elementem ogólnopolskiej akcji. Aktywiści Wiosny i Młodej Lewicy protestowali w środę, domagając się odwołania Przemysława Czarnka z funkcji ministra resortu edukacji i nauki. Aktywiści zbierają też podpisy pod obywatelskim wotum nieufności wobec ministra. Akcję wsparło ponad 100 tys. osób.
W środę przed biurem poselskim Czarnka w Lublinie protestujący zostawili baner z hasłami sprzeciwu.
Później poszli przed siedzibę TVP Lublin. Na chodniku przed budynkiem namalowali kredą tęczę z hasłem „#CzarnekOUT”. Zakończyło się to awanturą z ochroniarzami, którzy mieli grozić aktywistom pobiciem. W końcu ochrona wezwała policję.
- Trwało to jakieś pół godziny. Mijało nas kilka osób i nikt nie zwracał nam uwagi. Już mieliśmy iść, kiedy wybiegł do nas ochroniarz. Powiedział, że wezwie policję - relacjonuje Hubert Znajomski, uczestnik akcji. - Po chwili wyszedł jeszcze jeden ochroniarz. Oskarżał nas o wandalizm. Tłumaczyłem mu, że chodnik jest miejscem publicznym, a napis zrobiliśmy kredą, więc zmyje go pierwszy deszcz.
Między aktywistami, a ochroną doszło do sprzeczki.
- Ochroniarz powiedział do mojego kolegi, że zaraz mu pi…nie - dodaje Hubert Znajomski.
Z relacji aktywistów wynika, że po ok. 20 minutach na miejscu pojawili się mundurowi.
- Policjanci stwierdzili, że tęczę i napis faktycznie wykonano kredą. Nie było tam również żadnych wulgarnych treści, o czym poinformowano zgłaszającego - mówi kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Policyjna interwencja zakończyła się wylegitymowaniem aktywistów.