120 metrów nad Lublinem rodzina sokoła wędrownego czeka na młode. Ornitolodzy szacują, że powinny się wykluć w okolicach Wielkanocy. W zeszłym roku para z komina na eletrociepłowni doczekała się pięciu młodych.
Kamera jest od lutego, ale relację na żywo z sokolego gniazda można oglądać od kilku dni. Gniazdo na kominie elektrociepłowni na Wrotkowie jest dwunastym jakie można w Polsce podglądać online.
Para lubelskich sokołów czekających na młode to samiec Łupek, który w 2013 roku wykluł się w Płocku na kominie ORLEN-u i rok młodsza samica z komina elektrociepłowni we Włocławku. To ją w październiku 2015 roku zauważył na wrotkowskim kominie jeden z pracowników EC.
– To mój znajomy, zadzwonił do mnie i przy pomocy lunety zobaczyliśmy oznakowanie na obrączce, że to samica z Włocławka. Zaczęliśmy więc rozmawiać z elektrociepłownią, żeby założyć gniazdo – wspomina Gerard Potakiewicz, członek Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego.
W marcu 2016 gniazdo było gotowe. Potem pojawił się samiec i sokoły zostały parą. W zeszłym roku był pierwszy lęg.
– Sokoły nie budują gniazd, w naturalnych warunkach wykorzystują półkę skalną, gdzie jest trochę żwiru czy piachu. Na kominie mają luksusowe warunki, bo gniazdo jest zadaszone. Cały problem jest z tym, żeby ludzie i ptaki sobie nie przeszkadzali. Nie wolno ich niepokoić w okresie lęgowym. Dlatego kamera była montowana w lutym – tłumaczy Sławomir Sielicki, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” z Włocławka, które od strony merytorycznej zajmuje się m.in. zakładaniem gniazd i montażem kamer. To na ich stronie www.peregrinus.pl można oglądać co się dzieje na lubelskim kominie. Członkowie stowarzyszenia to sokolnicy, myśliwi, leśnicy i ornitolodzy zajmujących się ochroną zagrożonych gatunków w całej Polsce.
Montaż gniazda oraz system podglądu został sfinansowany przez PGE EC Lublin.
– Sokoły nazywają się wędrowne, ale dorosła para zostanie na Wrotkowie aż się zestarzeje. Chyba, że któreś z nich zginie. To młode muszą odlecieć. Docierają na południe Francji, Włoch, do Niemiec. Potem wracają gdzieś w okolice, gdzie się same wylęgły. Samce bliżej gniazda, samice dalej. Myślę, że te lubelskie mogą wybrać Zamość. Jeśli przeżyją, bo śmiertelność wśród młodych jest bardzo duża. Czasami to nieumiejętny lot, a one się poruszają z prędkością 200 km na godzinę. Czasami kwestia dostępu do pożywienia. Jeśli dadzą sobie radę przez rok, to żyją do 20 lat – dodaje Potakiewicz.
Jego zdaniem lokalizacja gniazda na Wrotkowie jest dla sokołów idealna. Lotem ślizgowym docierają na teren zakładów zbożowych gdzie żyje kilkaset gołębi. A to główny pokarm sokołów. Pewnie dlatego w zeszłym roku samica złożyła sześć jajek i wychowała pięć piskląt, co jest ewenementem. Teraz w gnieździe jajek jest pięć.
– Sokół wędrowny, kiedyś licznie spotykany w naszych lasach, w latach 60. wyginął w Polsce na skutek zatrucia środowiska. Od 2010 r. w naturze wykluło się już ponad 400 młodych sokołów. Corocznie staramy się obrączkować młode we wszystkich znanych nam gniazdach – mówi prezes Sielicki.
Sokoły można obserwować TUTAJ.