Biskup radomski Marek Solarczyk w homilii do wiernych powiedział: - Kiedy patrzymy dzisiaj na ten wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus na ramieniu, zadajmy sobie pytanie co oznaczają łzy matki? W jaki sposób dzisiaj przemawia do nas ta miłość od naszej Niebieskiej Matki Maryi? Łza Matki i dzisiaj są dla nas zachętą, apelem, tym drżeniem ludzkiego dziecięcego serca, kiedy dostrzeże tę łzę, kiedy woła: "Mamo, nie płacz, ja już będę pamiętał. Pamiętał o tobie, o Bogu, o tym, o co mnie prosiłaś".
Po mszy odbyła się procesja różańcowa która przeszła ulicami Lublina, podczas której niesiono obraz MB Płaczącej.
- Dla mnie jako osoby wierzącej i modlącej się do wizerunku Matki Bożej to święto rangi Wielkiej Niedzieli. Wiele lat temu zawierzyłem życie właśnie Jej. Mój syn miał nowotwór złośliwy. Wtedy nie było takiej medycyny jak dziś jest. Codziennie na kolanach modliłam się i stał się cud. Dziś jesteśmy tu oboje. Matka Boża jest matką nas wszystkich i ma każdego w opiece - mówi pani Stanisława.
3 lipca 1949 r. odbywał się w Lublinie ingres nowego biskupa lubelskiego, Piotra Kałwy. Zauważono wtedy krwawe łzy na obrazie. Wiadomość ta rozeszła się bardzo szybko. Do Lublina wyruszyły pielgrzymki z całego kraju, aby modlić się do Matki Bożej płaczącej krwawymi łzami. Władze by ograniczyć napływ pielgrzymów, zablokowały miasto. Rozpoczęły się represje i aresztowania. "Cud Lubelski" jest uznawany za początek walki państwa z kościołem.