Regularny parking urządzili sobie kierowcy na chodniku w samym centrum Lublina. Piesi muszą tu uważać na lawirujące między nimi samochody. Ratusz twierdzi, że obowiązuje tu zakaz parkowania. Straż Miejska rozkłada ręce mówiąc, że nie może tu interweniować.
– To nie jest bezpieczna sytuacja, gdy piesi na chodniku muszą uważać na jeżdżące samochody – stwierdza Krzysztof Lipka z grupy Pieszy Lublin. Takie zjawisko można codziennie obserwować przy Krakowskim Przedmieściu 72, tuż obok placówki banku Pekao SA.
W parking zmieniła się tu część chodnika pod wysuniętą nad drogę częścią budynku, niedaleko jednego z bardziej obleganych przystanków autobusowych. Kierowcy wjeżdżają tu na chodnik między przechodniami, których na tym odcinku Krakowskiego Przedmieścia jest bardzo dużo.
– Piesi są zmuszeni ustępować autom, co samo w sobie jest absurdalne – podkreśla Lipka i zwraca uwagę na zagrożenia: – Pieszym może być każdy: osoba niewidoma czy starsza albo mniej ostrożne dziecko.
Ratusz twierdzi, że na chodnik nikt nie powinien tutaj wjeżdżać. – Nikt nie miał wydanego indywidualnego zezwolenia na parkowanie na chodniku – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.
– Na Krakowskim Przedmieściu tuż za skrzyżowaniem z ul. Wieniawską ustawiony jest zakaz zatrzymywania się mówiący, że nie wolno parkować ani na jezdni, ani na chodniku. Ten zakaz odwołuje dopiero skrzyżowanie z ul. Chopina.
Mimo to kierowcy jadą po chodniku i parkują przed bankiem (na zdjęciu sytuacja z poniedziałku).
– Ignorują przepisy oraz pozostałych mieszkańców miasta. Do tego codziennie omija ich kara – stwierdza Łukasz Sobótka z Pieszego Lublina. – Straż Miejska jest w tym przypadku zupełnie nieskuteczna.
Tymczasem strażnicy tłumaczą, że nie mogą tu nic zrobić.
– Jeśli chodzi o pojazdy parkujące w podcieniach, to stoją one na terenie prywatnym, należącym do banku. A na terenie prywatnym (na zdjęciu auta z prawej) nie mamy podstaw do interwencji – wyjaśnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Dodaje, że w rejonie tego przystanku mundurowi mogą karać tylko kierowców parkujących blisko jezdni i zatoki przystankowej, którzy utrudniają pasażerom wsiadanie i wysiadanie z autobusów (na zdjęciu auto z lewej). I zapewnia, że takie kary się zdarzały.
Piesi aktywiści liczą na to, że skoro mundurowi są bezsilni, to problem rozwiąże sam bank: – Ta przestrzeń, dobrze zagospodarowana, z ławkami i zielenią, byłaby świetną wizytówką placówki – ocenia Sobótka. – Teraz służy jedynie pracownikom i kilku klientom w ciągu dnia.
Ratusz nie wyklucza, że „w ostateczności” zamontuje tu słupki uniemożliwiające jazdę samochodem.