Rozmowa z Tomaszem Małeckim, prezesem Lubelskiego Parku Naukowo-Technologicznego
• W Lubelskim Parku Naukowo-Technologicznym pomagacie początkującym przedsiębiorcom w uruchomieniu i prowadzeniu własnej działalności w oparciu o ich innowacyjne pomysły. Czy pana zdaniem mieszkańcy naszego województwa potrafią przełożyć je na dobry biznes?
– Nie mam wątpliwości, że lublinianie są przedsiębiorczy, pomysłowi i kreatywni. Pod tym względem atutem naszego regionu jest to, że nie działa tu wiele korporacji, które robią młodym ludziom drenaż mózgów. Nie ma tu też łatwego dostępu do środków finansowych na realizację pomysłów, przez co osoby chcące rozpocząć działalność są zdane na siebie i często nie boją się wziąć losu w swoje ręce. Mamy bardzo duży potencjał szczególnie w branżach określanych jako kluczowe dla rozwoju regionu. Chodzi m.in. o takie dziedziny jak: internet, internet rzeczy, biotechnologia, medycyna i wszystko związane z rolnictwem i przetwórstwem. To nasza specyfika, którą powinniśmy umieć wykorzystać. Jesteśmy jednym z trzech ośrodków w Polsce Wschodniej realizujących projekt w ramach przedsięwzięcia „Platformy startowe dla nowych pomysłów”. I tylko u nas pojawiają się innowacyjne pomysły z branży rolniczej.
• Mówimy o Platformie Connect, która wystartowała w ubiegłym roku. Na jakim etapie jest realizacja tego projektu?
– Otrzymaliśmy ponad 800 zgłoszeń. Przerobiliśmy je wszystkie i wyselekcjonowaliśmy z nich 80 pomysłów. Z ich autorami pracowaliśmy, przygotowując ich do wprowadzenia ich produktów na rynek. Część z nich dostała już po 800 tys. zł z Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości na rozwój swoich firm. Cieszy to, że w tym gronie są ludzie, którzy wracają do Lublina. Mamy pochodzących stąd absolwentów Politechniki Warszawskiej, Uniwersytetu Jagiellońskiego czy Politechniki Śląskiej. W ramach Platformy Connect mieliśmy do wydania 24 mln zł. W przyszłym roku chcemy wziąć udział w kolejnym konkursie. Liczymy na to, że otrzymamy dofinansowanie i będziemy mogli dalej działać na tej samej zasadzie. A do dyspozycji może być nawet dziesięć razy wyższa kwota.
• Co poradziłby pan absolwentom chcącym stworzyć własny biznes?
– Pierwsza zasada dotyczy tego, że sama idea to zaledwie jeden procent sukcesu. Pełnym sukcesem jest umieć ją sprzedać. Trzeba zweryfikować, czy dany produkt ma rację bytu i klient będzie chciał go kupić. Nie należy sugerować się w tym przypadku opiniami rodziny i znajomych, bo obraz może być rozmyty. Warto też pamiętać, że jedna czy dwie osoby nie są w stanie stworzyć startupu. To musi być zespół.
• Jakie są najczęściej popełniane błędy?
– Przede wszystkim dotyczą one psychiki, ale też braku świadomości tego, że produkty muszą być globalne. Mamy kompleksy, boimy się wychodzić na rynek międzynarodowy.
• Na jakich rynkach zatem radzą sobie firmy działające w LPNT?
– Chociażby NexBio (piszemy o niej poniżej – red.) z branży rolniczej działa na Ukrainie. Produkująca innowacyjne systemy informatyczne dla branży drzewnej sprzedaje swoje produkty m.in. na Węgrzech i w Kanadzie, a tworząca ekologiczne preparaty do myjni samochodowych Clean Concept funkcjonuje w Niemczech, Austrii i Kazachstanie. To tylko wybrane, ale najbardziej jaskrawe przykłady na to, że trzeba myśleć globalnie.
• I na rynku jest jeszcze miejsce dla nowych firm?
– I to bardzo dużo. Czekamy tylko na pomysły. My zajmiemy się tym, żeby zrobić z nich biznes.