Próbował ratować swojego kolegę, który zaczął tonąć w rzece. Sam dostał się pod wodę. Do tragedii doszło wczoraj po godz. 15. W ostatnich dniach już dwoje dzieci straciło życie w wodzie.
Z informacji zebranych przez policję wynika, że 11-latek próbował ratować swojego kolegę. – Nie udało się. Zniosło go bliżej środka rzeki i chłopiec zniknął pod wodą. 12-latek zaczął krzyczeć. Wołanie o pomoc usłyszała przypadkowa kobieta. Wyciągnęła chłopca – relacjonuje Siegieda.
Chłopiec był w szoku. Uciekł do domu i dopiero tam opowiedział o wszystkim rodzicom. Na miejsce szybko przyjechali strażacy ze specjalistycznym sprzętem i płetwonurkowie. Zaczęli szukać ciała drugiego chłopca. Do zamknięcia tego numeru Dziennika nie udało im się jednak go odnaleźć. Dziś będą szukać dalej.
Dzikie kąpielisko w zakolu Wieprza na tak zwanych „Mościskach” pod Łęczną przyciąga w ładną pogodę wielu amatorów słońca i wody. – Nic dziwnego, to bardzo ładny teren. Są tam łąki, na których można się opalać. Jednak nie wszyscy na tym poprzestają – mówi kom. Siegieda.
Wczorajsze utonięcie przedłuża czarną serię utonięć dzieci, która trwa na Lubelszczyźnie. W czwartek w Wiśle utonął 15-letni gimnazjalista. Tydzień wcześniej w lubelskim Zalewie Zemborzyckim utonęła dziewczynka, którą do wody wrzuciło kilku pijanych wyrostków.