Wykręcił ręce, uderzył w twarz i zgwałcił. Takie zarzuty stawiają śledczy Piotrowi S. – byłemu policjantowi z Lublina. Mundurowy był już wcześniej oskarżany o nękanie kobiet, które zatrzymywał do kontroli. Został jednak uniewinniony.
Sprawę Piotra S. rozstrzyga obecnie lubelski sąd. Ze względu na charakter zarzutu, postępowanie toczy się za zamkniętymi drzwiami. Mężczyzna odpowiada za gwałt. Miało do niego dojść w październiku ubiegłego roku. Mundurowy służył wówczas w lubelskim oddziale prewencji. Piotr S. wykręcił swojej ofierze ręce, uderzył w twarz, po czym wsunął kobiecie palec w miejsce intymne – dowodzi prokuratura.
Śledczy nie ujawniają, w jakich okolicznościach miało do tego dojść. Wiadomo jedynie, że zdarzenie nie było związane z pracą Piotra S. Po postawieniu zarzutów mężczyzna na rok trafił do aresztu. Podczas przesłuchania nie przyznał się do winy. Składał obszerne wyjaśnienia, ale prokuratura nie ujawniła ich treści. Kiedy informacje o zarzutach wobec policjanta trafiły do jego przełożonych, Piotr S. został wyrzucony ze służby.
Mężczyzna miał już podobne kłopoty w 2009 r. Służył wtedy w drogówce. Postawiono mu zarzuty dotyczące przekroczenia uprawnień i gróźb karalnych. Piotr S. miał wykorzystywać mundur do zdobywania partnerek seksualnych. Prokuratura ustaliła, że zatrzymywał kobiety do kontroli drogowej, po czym namawiał do przekazywania numerów telefonów. Później wydzwaniał do kobiet i wysyłał im setki wiadomości z propozycjami seksualnymi – ustalili śledczy.
Jedna z kobiet postanowiła zakończyć znajomość z Piotrem S. Zawiadomiła policję. Późniejsze postępowanie wykazało, że mundurowy miał podobne relacje z innymi paniami. Policjant zaprzeczał jednak, by złamał prawo. W 2012 r. sąd uniewinnił policjanta od zarzutów dotyczących nękania. Ocenił, że do kontaktów z kobietami dochodziło za zgodą obu stron. Piotr S. został skazany jedynie za groźby wobec jednej z pań. Miał pokazywać jej przedmiot przypominający pistolet i grozić śmiercią, gdyby opowiedziała komuś o ich relacjach.
Sąd odwoławczy uniewinnił jednak policjanta także od tego zarzutu. Piotr S. mógł więc wrócić do służby. Teraz musi się liczyć z karą do 12 lat więzienia.