Przez kilka miesięcy mieszkał razem z ojcem w letniej altance. Koledzy z klasy i nauczyciele nie mieli o tym pojęcia. Teraz chłopak trafił do noclegowni.
10 lat temu chłopakowi zmarła matka. Trafił do rodziny zastępczej, ale w tym roku musiał ją opuścić. Poszedł do ojca, który jest bezdomny. Przez ostatnie miesiące mieszkali razem w letniej altance.
Dyrektor technikum, w którym uczy się chłopak, o wszystkim dowiedział się wczoraj. - Jestem zszokowany - przyznaje. Uczeń jest w trzeciej klasie. Za rok będzie zdawał maturę. - Do niczego się nie przyznawał. Wstydził się. Nikt w szkole o niczym nie wiedział - mówi dyrektor.
I tak ma być nadal. Chłopak nie chce, żeby o jego historii dowiedzieli się koledzy z klasy czy nauczyciele. - Nie zawsze jest tak, jakby się chciało. Tak się życie po prostu potoczyło - powiedział Krzysztofowi Kotowi, reporterowi radia RMF, który ujawnił sprawę. Z innymi dziennikarzami chłopak nie chce rozmawiać.
Prezes Leszczyński dał mu i jego ojcu osobny pokój na zimę. - To na razie, żeby chłopak miał miejsce do nauki - tłumaczy Leszczyński. - Ale trzeba mu pomóc, żeby to się nie skończyło dziedziczną bezdomnością.
Wczoraj dyrektor szkoły wysłał pismo w jego sprawie do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie. - Najpewniej zaproponujemy chłopakowi umieszczenie go w bursie szkolnej - mówi Antoni Rudnik, dyrektor MOPR. - Nie ma możliwości, żeby 18-letni, zdolny chłopak mieszkał w schronisku.
Ciągle nie wiadomo, co stanie się z ojcem. W 2000 r. złożył podanie o mieszkanie socjalne. Teraz pojawiła się nadzieja na szybszy przydział.
- Nasi urzędnicy dostali wczoraj szczególnie uczuleni na te sprawę. Sprawa została już skierowana do odpowiednich wydziałów - mówi Iwona Blajerska z biura prasowego lubelskiego Urzędu Miasta.
Do sprawy wrócimy.