Sędzia Artur Ozimek ocenił, że sąd pierwszej instancji zbyt szybko umorzył postępowanie i "uciekł od oceny dowodów". Sędzia wskazał również na granice wolności słowa i konstytucyjną ochronę przed dyskryminacją, jaką daje wszystkim Konstytucja RP.
- Wolność słowa nie oznacza prawa obrażania kogokolwiek. Przemysław Czarnek powoływał się dzisiaj na katechizm, ale w nim nie ma słów, jakich oskarżony użył na You Tube - przypomniał sędzia Ozimek. - Osoby, które chcą zaistnieć w życiu publicznym często sięgają po określenia pejoratywne. Ma to wzmocnić przekaz. Niestety, słowo straciło swoją wartość. Jest przedmiotem, który nie ma ceny - dodał.
- Jestem dumny z takiego rozstrzygnięcia. Cieszę się, że są jeszcze sędziowie, dla których Konstytucja nie jest czymś wstydliwym - komentował postanowienie Bartłomiej Staszewski.
Sprawa wróci na wokandę sądu rejonowego, gdzie powinno się odbyć posiedzenie pojednawcze.