12 mln zł – to łączna suma nagród, jakie dostali od początku tej kadencji samorządu pracownicy urzędu marszałkowskiego. Według marszałka to niewiele. Nie precyzuje jednak, ile i jakie premie dostały osoby zajmujące stanowiska kierownicze, a jakie szeregowi urzędnicy.
O kwotach przeznaczanych na dodatkowe wynagrodzenia marszałek Sławomir Sosnowski (PSL) poinformował wczoraj. Ma to związek z medialnym szumem wokół nagród przyznanych przez byłą premier Beatę Szydło ministrom i wiceministrom związanym z PiS. O udostępnienie takich danych podczas ostatniej sejmiku zwracał się także szef klubu radnych PiS Andrzej Pruszkowski.
– W urzędzie pracuje ok. 1,2 tys. osób. Miesięczny fundusz płac to ok. 3 mln zł. Od początku tej kadencji, czyli przez 3,5 roku, na nagrody przeznaczyliśmy ok. 5 mln zł z budżetu województwa. Oddzielnym tematem są wynagrodzenia w departamentach zajmujących się wdrażaniem funduszy europejskich. Tam w tym samym czasie przyznano nagrody w wysokości ok. 7 mln zł. I to wszystko. Łatwo można sobie obliczyć, jakie są to kwoty – powiedział wczoraj dziennikarzom marszałek Sosnowski.
Licząc najprościej, to średnio 10 tys. zł dla pracownika w ciągu 3,5 roku. Trudno o inne wyliczenia. Marszałek nie sprecyzował kwot przeznaczanych na ekstra pensje dla dyrektorów i kierowników w urzędzie oraz szeregowych urzędników.
Pewnych informacji mogą dostarczyć dane zebrane przez lubelską Fundację Wolności. Pod koniec ubiegłego roku opublikowała ona wykaz nagród przyznanych za 2016 rok.
14,6 tys. zł brutto dostała skarbnik województwa Elżbieta Mocior, a 13,2 tys. zł sekretarz województwa Anna Augustyniak. Wśród najwyżej nagrodzonych są także m.in. zastępca dyrektora Departamentu Rolnictwa i Środowiska Katarzyna Kremeś (12 tys. zł) oraz kierujący tym departamentem Sławomir Struski (11,1 tys. zł). W zestawieniu są także osoby, które otrzymały po kilkaset złotych.
– Członkowie zarządu województwa nie dostali z nagród ani złotówki – podkreślał wczoraj Sosnowski. A w kwestii wysokości premii dla osób na stanowiskach kierowniczych tłumaczył: – Dyrektorzy otrzymują znacznie wyższe nagrody niż pracownicy. Ale ponoszą oni większą odpowiedzialność.
Jak zapowiedział, w najbliższym czasie dodatkowe pieniądze otrzymają pracownicy jednostek zajmujących się wdrażaniem funduszy europejskich, których wynagrodzenia w 85 proc. pokrywane są z unijnej kasy. Ma to związek z ponadplanowym wykonaniem tzw. certyfikacji środków z Unii Europejskiej za pierwszy kwartał tego roku.