Plac Po Farze jeszcze przed wakacjami miał być gruntownie wyremontowany. Ratusz zapewniał, że naprawi rozpadające się murki, a otaczający je żwirek zastąpi specjalną nawierzchnią. Lato tuż-tuż, a na placu nic się nie zmieniło.
Później nie miał kto ich nasączyć specjalnymi chemikaliami, chroniącymi zaprawę spajającą kamienie przed wykruszaniem. Efekt jest taki, że głazy odrywają się od murów i walają po placu.
To, że plac zostanie odnowiony, Ratusz zapowiedział 11 grudnia zeszłego roku, stanęła tu wykonana z brązu makieta kościoła farnego. Miejscy urzędnicy zapewniali, że jeszcze przed sezonem turystycznym mury będą naprawione i zakonserwowane.
- Znajdziemy firmę, która na bieżąco będzie usuwać ubytki i zabezpieczać murki - zapowiadał wówczas Tomasz Radzikowski, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta.
Do sprawy wracaliśmy w kwietniu zwracając uwagę, że na placu nic się nie dzieje. Wtedy konserwator zabytków, bez którego zgody nie można prowadzić prac, nie miał jeszcze żadnych projektów z Urzędu Miasta.
- Właśnie zlecamy ich przygotowanie, dogadujemy terminy z wykonawcą. Na pewno nie będzie to czerwiec, może maj - twierdził w kwietniu Radzikowski.
Dziś nadal się nic nie dzieje: nie ma ani remontu ani opiekuna, który konserwowałby murki. Prace nawet się nie zaczęły. - Czekamy jeszcze na dokumentację. Do końca czerwca powinna być gotowa - mówi Radzikowski.
• Dlaczego nie macie jeszcze nawet dokumentacji?
- Trzeba było znaleźć chętnych do jej opracowania, co nie jest łatwe.
• Kiedy będzie remont?
- Powinien być przeprowadzony do końca lata.
Żegnamy żwirek
Miasto ma zmienić też podłoże wokół murków. Teraz jest tam żwir, z którym są same problemy - roznoszony jest po innych uliczkach, zapycha kanalizację deszczową. W jego miejscu pojawić się ma specjalna miękka nawierzchnia podobna do tej, która pokrywa ścieżkę rowerową biegnącą przez las Dąbrowa.