Kara grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności grozi byłej urzędniczce Wydziału Ochrony Środowiska w lubelskim Urzędzie Miasta.
- O tym, że w Wydziale Ochrony Środowiska mogą ginąć pieniądze poinformowali nas funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji. Nie mogę powiedzieć, skąd mieli taką wiedzę. To były ich ustalenia operacyjne - informuje Magdalena Jędrejek z Komendy Miejskiej Policji.
Z informacji, które uzyskała policja wynikało, że urzędniczka podebrała ok. 300 złotych.
Ale funkcjonariusze nie mają na to dowodów. Udało im się za to przyłapać kobietę
na gorącym uczynku. - Policjanci przyłapali ją na tym, jak zabrała 20 złotych ze skarbczyka, w którym przechowywane były pieniądze pochodzące z opłat
skarbowych - mówi Jędrejek. Sprawą zajmuje się Komisariat IV Policji. Śledczy wzywali już kilku urzędników, do przesłuchania pozostał im jeszcze jeden. Po tej rozmowie akta trafią do sądu grodzkiego. Ponieważ skradziona kwota nie przekracza 300 zł, urzędniczka odpowie jedynie za wykroczenie.
Kobieta nie pracuje już w magistracie. - Nie została zwolniona. Sama odeszła z pracy - wyjaśnia Marian Stani, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska. I odmawia rozmowy na temat kradzieży w jego wydziale.
(drs)