Szacuje się, że w KRUS składki płaci jedna czwarta przedsiębiorców, którzy powinni się rozliczać z ZUS. Powodem jest nieszczelność systemu ubezpieczeń rolniczych.
Posiadacz lub dzierżawca co najmniej hektara przeliczeniowego ziemi i prowadzący działalność gospodarczą płaci taką samą składkę ubezpieczeniową, jak rolnik, który tylko uprawia ziemię. Wszyscy, którzy mogą to zrobić ubezpieczają się w KRUS, nawet dobrze zarabiający przedsiębiorcy, którzy kupili ziemię.
– Gdy w naszej firmie powstał wymóg otworzenia działalności gospodarczej, wielu kolegów skorzystało z możliwości tańszego ubezpieczenia w KRUS i zaczęło kupować ziemię. Sama tak zrobiłam i jestem bardzo zadowolona. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mogę ulokować w towarzystwach ubezpieczeniowych czy na lokatach i wiem, że w przeciwieństwie do składek w ZUS, więcej będę z tego miała – mówi Katarzyna Lisiecka, lekarz medycyny.
Kwartalna składka ubezpieczeniowa KRUS wynosi 213,90 zł. W ZUS prowadzący działalność gospodarczą, nie będący na rencie, płaci ponad 550 zł miesięcznie. W lubelskim oddziale KRUS obejmującym stare woj. lubelskie w ciągu roku przybyło ponad 2 tys. ubezpieczonych. Ich liczba przekracza teraz 59 tys. – W tej liczbie prowadzący działalność gospodarczą to 2239 osób – mówi Józef Jędrejek, kierownik wydziału ubezpieczeń w lubelskim oddziale KRUS.
Propozycja uszczelnień systemu zaproponowana przez wicepremiera Jarosława Kalinowskiego zakłada m.in.: wydłużenie okresu uprawiania ziemi przed przejściem na ubezpieczenie rolnicze, podwojenie składki, jeśli rolnik ma firmę, wyłączenie z KRUS domowników czy pracowników najemnych. Oszczędności mają wynieść 10 mln zł.
– Boję się, że za reformy znów zapłacą najsłabsi. Sam mam kilka hektarów ziemi w Kukawce i prowadzę działalność ubezpieczeniową dającą niewielkie zyski. Najprawdopodobniej zrezygnowałbym z działalności, gdyby przyszło mi płacić składki w ZUS – mówi Jan Tarajko i wylicza, że wtedy koszty jego działalności wynosiłyby ponad 1 tys. zł miesięcznie. Żaden rymarz, fryzjer czy nawet mechanik lub stolarz tyle na wsi nie zarobi.