Bezpłatne przejazdy dla dzieci i młodzieży do 21. roku życia chcą wprowadzić miejscy radni PiS. Ogłosili to we wtorek w Ratuszu. Podobny pomysł, ale dotyczący młodzieży do lat 15, zgłosili na początku września radni prezydenckiej koalicji
– To się przełoży na samodzielność dzieci i zmniejszenie tłoku na ulicach – mówi Tomasz Pitucha, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w lubelskiej Radzie Miasta. Tłumaczy, że przejazd przez Lublin będzie łatwiejszy, jeżeli na parkingach zostanie część samochodów, którymi dzieci wożone są na zajęcia.
Podobne korzyści wymieniali trzy tygodnie temu radni Wspólnego Lublina, który wraz z Platformą Obywatelską tworzy koalicję wspierającą prezydenta. Zaproponowali, by prawo do bezpłatnych przejazdów przyznać od stycznia dzieciom do 15. roku życia. Prezydent niemal natychmiast oznajmił, że przygotuje projekt takiej uchwały.
– Podtrzymujemy tę deklarację – potwierdza Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. – Projekt będzie skierowany na posiedzenie Rady Miasta zaplanowane na 12 października. Szczegóły opracowuje Zarząd Transportu Miejskiego.
– Obecnie projekt dotyczy dzieci w wieku przedszkolnym, uczniów szkół podstawowych i dwóch ostatnich klas gimnazjum – potwierdza Anna Zalewska z ZTM. Podkreśla, że ulgą miałyby być objęte dzieci zarówno z placówek miejskich, jak również niepublicznych. Zarówno te mieszkające w Lublinie, jak też spoza miasta. Liczyć ma się to, że szkoła lub przedszkole działa na terenie miasta.
Z konkurencyjnym projektem wyszli we wtorek radni PiS, którzy są w opozycji do prezydenta. Proponują, żeby Rada Miasta poszła o krok dalej i przyznała darmowe przejazdy wszystkim dzieciom i prawie całej młodzieży szkolnej.
– Od urodzenia do ukończenia szkoły ponadpodstawowej – wyjaśnia Pitucha. Górną granicą wieku byłoby 21 lat. Z darmowej komunikacji w wersji PiS nie mogliby korzystać uczniowie szkół policealnych. – Duża ich część pracuje i może płacić za przejazdy.
Niezależnie od tego, którą wersję ostatecznie poprze w październiku Rada Miasta, to i tak za wprowadzenie ulgi zapłacą podatnicy. O jakich kwotach mowa?
Koalicja szacuje, że jej propozycja może uszczuplić wpływy do miejskiej kasy o 3 mln złotych. Pomysł opozycji miałby być bardziej kosztowny. – Według naszych wyliczeń, to jest około 7 mln zł – mówi Pitucha. Twierdzi, że taką kwotę udałoby się znaleźć w miejskiej kasie choćby dlatego, że w przyszłym roku Lublinowi odpadną wydatki związane z obchodami jubileuszu 700-lecia nadania praw miejskich.
Rywalizacja między koalicją i opozycją dotyczy nie tylko zakresu ulgi, ale również tego, kto pierwszy zaproponował jej wprowadzenie. Wspólny Lublin ogłosił swój pomysł 4 września, Prawo i Sprawiedliwość trzy tygodnie później. Mimo to radni PiS podkreślają, że to oni pierwsi wyszli z taką propozycją. – W lutym tego roku – zaznacza Pitucha. Wtedy oficjalną petycję w tej sprawie złożył do prezydenta jeden z radnych PiS. – Nie otrzymałem odpowiedzi – mówi Ryszard Prus.
Kiedy głosowanie
Nie wiadomo jeszcze, czy obydwa pomysły będą mogły zostać poddane w październiku pod głosowanie, bo powinny być wcześniej przekazane do zaopiniowania związkom zawodowym. – Nasz projekt już jest opiniowany – twierdzi ZTM. Projekt autorstwa PiS przed październikową sesją może nie zdążyć przejść tego etapu.