Dwie kobiety i dziesięciu mężczyzn naraz będzie mogło nocować w nowej izbie wytrzeźwień, która ma działać w przyszłym roku. Taki jest plan Ratusza. Na budowę "wytrzeźwiałki” miasto rezerwuje 750 tys. złotych.
Pieniądze na nową "wytrzeźwiałkę” zostały już zapisane w projekcie przyszłorocznego budżetu Lublina. Budżet ma być uchwalany w czwartek, ale nic nie wskazuje na to, by pieniądze były wycofane.
Na razie nie wiadomo, gdzie stanie budynek. Magistrat rozważał najpierw jedną z działek przy ul. Młyńskiej. - Ale ma tędy przebiegać Trasa Zielona, więc wydawanie pieniędzy na budynek, który trzeba by rozebrać byłoby niecelowe. Dlatego zmieniliśmy plany - wyjaśnia Paweł Fijałkowski, zastępca prezydenta Lublina. I mimo że nie ma jeszcze wybranego miejsca zakłada, że noclegownia zostanie uruchomiona jeszcze przed końcem przyszłego roku.
Noclegownia dla nietrzeźwych ma być częścią ośrodka interwencyjnego, który miasto chce prowadzić wspólnie z jedną z organizacji pozarządowych wybraną w drodze konkursu. Na miejscu ma pracować lekarz, który będzie mógł stwierdzić, czy stan przywiezionej osoby pozwala na pozostawienie jej na noc. Do izby trafiać mają tylko ci, których policja nie może odwieźć do domu i ci, którzy nie potłukli się na tyle, by trzeba im udzielić pomocy w szpitalu.
Wiadomo już, że nocleg w izbie będzie płatny. Stawki nie zostały jeszcze ustalone. - Ale nie mogą to być kwoty, których nie da się później wyegzekwować - podkreśla Fijałkowski. To właśnie niska ściągalność opłat była gwoździem do trumny starej izby, która przy Kawiej działała od 1961 roku.
W ostatnim okresie działalności ściągalność opłat w najlepszym wypadku zbliżała się do 15 proc., choć z reguły było to tylko 4 proc. Pięć lat temu poprzedni prezydent miasta uznał, że dalsze utrzymywanie izby nie ma sensu, poprosił radnych o jej likwidację, a radni się na to zgodzili.
Magistrat już teraz zapowiada jednak, że w izbie będą dwa cenniki. Ci, którzy po noclegu zdecydują się na bezpłatne leczenie z nałogu, dostaną niższy rachunek za pobyt w izbie.