Żeby sprzedawać w Unii produkty spożywcze, farmaceutyki czy nawozy sztuczne, trzeba je najpierw przebadać. Teraz można to zrobić w Lublinie.
Można tu badać wszystkie surowce spożywcze, od warzyw i owoców, przez zboża, aż po biopaliwa. Supernowoczesny mikroskop elektronowy pozwala sprawdzać najmniejsze obiekty, np. wirusy. Można także analizować powietrze, glebę czy wodę. I przeróżne środki chemiczne – nawozy sztuczne, środki ochrony roślin czy farmaceutyki.
Nic dziwnego, że ustawiła się kolejna chętnych do zamówienia badań. – To naukowcy z całej Polski, choćby z uniwersytetów Jagiellońskiego czy Warszawskiego – mówi dr hab. Radosław Kowalski, kierownik laboratorium. – Ale także producenci żywności, przedstawiciele przemysłu ciężkiego i chemicznego, branży farmaceutycznej, producenci suplementów diety czy dodatków do żywności.
To właśnie na nich laboratorium liczy najbardziej, bo na badaniach chce zarabiać. Prawdziwe żniwa zaczną się teraz. Uniwersytet zgłosił CLA do Polskiego Centrum Akredytacji, żeby zdobyć certyfikat potwierdzający jakość prowadzonych w Lublinie badań. – Każdy produkt, np. spożywczy, podlega ocenie na granicy – wyjaśnia dr Kowalski. – Ale jeśli wcześniej był badany w certyfikowanym laboratorium, nie wymaga dodatkowych badań (certyfikat wydawany w Lublinie będzie honorowany w całej Unii Europejskiej – red.).
Audyt rozpoczął się w kwietniu ub. roku. – Zwykle do innych laboratoriów przyjeżdża dwóch audytorów. Do nas, ze względu na liczbę badań zgłoszonych do certyfikacji, przyjechało sześciu – mówi dr Kowalski. – Sprawdzali system jakości, procedury, kwalifikacje pracowników, wyniki badań. Cały proces trwał do lipca.
Efekt? Wynik pozytywny. – Czekamy już tylko na certyfikat – mówi kierownik. Lubelskie laboratorium dostanie akredytację na 61 rodzajów badań.