Miasto nie musi zwracać spadkobiercy dawnego właściciela gruntów po nieczynnym już torze kartingowym przy ul. Zemborzyckiej. Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny. Oznacza to, że w miejscu toru będą mogły powstać bloki mieszkalne
Cała sprawa ma swój początek w decyzji wywłaszczeniowej z 1977 r. Właśnie wtedy, na wniosek Polskiego Związku Motorowego, odebrano właścicielowi nieruchomość potrzebną pod budowę toru kartingowego i autodromu. Tor działał tu przez dziesięciolecia i zapewne działałby do dziś, gdyby nie decyzje władz miasta skutkujące powstaniem w pobliżu nowych bloków. Ich lokatorzy skarżyli się na hałas i kierowali protesty do Ratusza.
PZMot, był gospodarzem obiektu, ale nie właścicielem nieruchomości, a jedynie jej użytkownikiem wieczystym. Właścicielem był (i jest nadal) samorząd Lublina. Gdy w 2011 r. miasto czterokrotnie podniosło stawkę opłaty za użytkowanie wieczyste i PZMot zrezygnował z toru (wpływ na to miały też protesty mieszkańców pobliskich bloków), a prawo użytkowania gruntu związek sprzedał deweloperskiej firmie Interbud. Wtedy odezwali się spadkobiercy dawnego właściciela, któremu w 1977 r. zabierano ziemię.
– Spadkobierca wystąpił z żądaniem zwrotu nieruchomości – informuje Małgorzata Zdunek, zastępca dyrektora Wydziału Gospodarowania Mieniem w Urzędzie Miasta. Zgodnie z prawem odebraną ziemię trzeba zwrócić, jeśli nie zrealizowano tego, co było powodem wywłaszczenia. – Naszym zdaniem nieruchomość została wykorzystana zgodnie z celem wywłaszczenia, bo tor kartingowy tu powstał – dodaje Zdunek. Dodaje, że nie ma przeszkód, by później nieruchomość wykorzystać inaczej.
Do tego samego wniosku co Ratusz doszli też urzędnicy starostwa, które rozpatrywało wniosek spadkobierców. Starosta uznał, że o zwrocie dawnego toru nie ma mowy, ale wojewoda uchylił ten punkt decyzji. Miasto poszło z wojewodą do sądu i wygrało.
Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał rację urzędnikom miasta i starostwa. Stwierdził, że nie jest wystarczającym powodem do zwrotu ziemi zabranej pod tor fakt, że po latach tor zamknięto, a ziemię postanowiono przeznaczyć na inny cel. Wyrok nie jest prawomocny.
Działkowicze na wylocie
To nie jedyna ciekawa sprawa dotycząca zwrotu dawnym właścicielom nieruchomości należących obecnie do miasta. W starostwie toczy się postępowanie w sprawie ogródków działkowych wzdłuż ul. Kazimierza Wielkiego obok hali Globus. Ziemia była odebrana pod budowę osiedla mieszkaniowego. Ratusz twierdzi, że ogródki działkowe trudno uznać za część osiedla, co stawia miasto na przegranej pozycji.