Czy od lipca bar Ludowa przy Krakowskim Przedmieściu przestanie działać? Nie wiadomo. We wczorajszej rozmowie z Dziennikiem prezydent Lublina Andrzej Pruszkowski powiedział, że jeśli miasto znajdzie odpowiedni lokal, to Ludowa go dostanie.
- Miasto powinno pomóc Ludowej - słyszeliśmy w dziesiątkach telefonów z opiniami naszych Czytelników.
- Nie wiem czy z poparcia mieszkańców Lublina coś wyjdzie, choć nadzieja zawsze jakaś jest - mówi zrezygnowana Anna Kucharska, współwłaścicielka baru Ludowa. - Już myślimy o zwolnieniu tego miejsca, lecz nie mamy dokąd iść. Szkoda zmarnować tylu lat pracy i stracić tak wielu klientów.
Na ostatniej sesji RM radny Orłowski rozdawał pisemną petycję w obronie baru. Czytamy w niej m.in., że mieszkańcy, klienci Ludowej których jest dziennie ok. 300, od lipca zostaną pozbawieni tanich i dobrych posiłków. Konsumenci korzystający z usług Ludowej chcieliby otrzymać od władz miasta pomoc w przydziale lokalu w centrum miasta, który umożliwi dotychczasową działalność Ludowej.
- Ostatni bar mleczny zlikwidowano na Starym Mieście dwa lata temu, podobnie jak tani bar Europa przy Krakowskim Przedmieściu - twierdzi radny Orłowski. - Wtedy władze miasta obiecały, że działalność tych placówek będzie kontynuowana. Lecz do dzisiaj nie został otwarty żaden tego typu bar.
Zdaniem radnego, mieszkańcy Lublina oczekują od władz miasta konkretnych rozwiązań, takich jak otwarcie Ludowej w nowym miejscu w centrum miasta. Radny proponuje trzy lokale: Czarcią Łapę, gdzie mogłyby funkcjonować kawiarnia i jadłodajnia, lokal przy ul. Noworybnej 3 lub pomieszczenia po Montexie przy ul. Głębokiej 8.
Propozycje radnego będzie można przedstawić władzom miasta dopiero podczas sesji Rady Miasta 6 czerwca.
- Jesteśmy przygotowani na najgorsze - przyznaje A. Kucharska. - Jeśli Ludowa przestanie istnieć, wszyscy stracimy pracę. W naszym barze pracuje 16 pracowników i dziewięciu uczniów. Bar istniał tu jeszcze przed II wojną światową, szkoda że teraz przyszedł na niego kres.
Tymczasem wczoraj po naszej rozmowie z prezydentem Andrzejem Pruszkowskim pojawiła się nadzieja.
- Nie mam nic przeciwko Ludowej - stwierdził A. Pruszkowski. - Wręcz przeciwnie. Chcemy Ludowej przyznać lokal, ale musimy znaleźć odpowiednie do takich celów lokum. Właśnie zapoznajemy się z różnymi możliwościami. Ludowa powinna przetrwać.