Służby ochrony środowiska mają ustalić skąd biegnie tajemnicza rura, którą odkryli pracownicy Muzeum Wsi Lubelskiej.
Ochroniarze skansenu odkryli rurę trzy dni temu. Wcześniej była niewidoczna, po porastały ją chaszcze, które niedawno zostały usunięte. Wylot rury znajduje się tuż obok przepływającej przez skansen rzeki Czechówki. Ale do samej rzeki nie dochodzi. Wcześniej jest wykopany w ziemi i starannie zamaskowany krzakami dół. Dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej nie chce rozmawiać o tej sprawie. Obawia się zemsty sąsiadów muzeum. Skansen już kilkakrotnie był podpalany.
Prawdopodobnie rura służy do nielegalnego odprowadzania ścieków z przydomowego szamba i ma zapobiegać całkowitemu zapełnieniu się zbiornika. Ekolodzy przypuszczają, że ktoś chce w ten sposób oszczędzić na opłatach za wywóz ścieków.
Jak ustaliliśmy, pracownicy skansenu sfotografowali swoje odkrycie i zawiadomili o całej sprawie Wydział Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. W przyszłym tygodniu mają jeszcze wysłać zdjęcia.
- Na razie nie otrzymaliśmy takiego zgłoszenia, ale niezwłocznie zajmiemy się sprawą - obiecuje Joanna Rachańczyk z Wydziału Ochrony Środowiska.
To nie pierwszy tego typu przypadek w Lublinie. Zatrważające były wyniki ubiegłorocznej kontroli przeprowadzonej na posesjach położonych w pobliżu Zalewu Zemborzyckiego. - Jeśli panu powiem, że prawie wszystkie szamba są nieszczelne, to mi pan pewnie nie uwierzy - mówił nam wówczas Ryszard Kuna z lubelskiego magistratu. Wiele zbiorników na płynne nieczystości nie ma dna, po to by ścieki wsiąkały w ziemię i nie zapełniały szamba.
Kontrole wykazywały wręcz absurdalne przypadki. Jak choćby ten, gdy gospodarstwo pobiera 90 metrów sześciennych wody a w tym samym czasie zleca wypompowanie dziesięciokrotnie mniejszej ilości ścieków.
Jeśli kontrola w skansenie potwierdzi podejrzenia, właściciel posesji może stanąć przed sądem.